„Mężczyzna imieniem Ove”

Fredrik Backman

     „Mężczyzna imieniem Ove” to książka, która wywarła na mnie duże wrażenie. Tytułowy bohater już od pierwszych stron wzbudził moją sympatię. Autor, Fredrik Backman, w ciekawy sposób opisuje jego życie, a przede wszystkim to, czego nie widać: uczucia, myśli, przeżycia. Pozornie mało sympatyczna, wręcz gburowata osoba okazuje się bardzo wrażliwą i uczuciową. Ove jest mężczyzną bardzo poukładanym, pedantycznym, perfekcyjnym. Nie chce, aby ktokolwiek burzył jego świat. Ma za sobą wiele trudnych doświadczeń, takich jak śmierć bliskich osób. Wielokrotnie „życie” zabiera mężczyźnie wszystko, na czym mu zależy. Ove jednak nigdy się nie poddaje. Po każdym ciosie podnosi się i idzie dalej. Stara się być zawsze najlepszym w tym, co robi. Dzięki temu jest specjalistą w swojej dziedzinie i nie tylko. To człowiek  honorowy, nie ma długów, bywa też bardzo skąpy, ale najcenniejszą sprawą w jego życiu jest miłość do kobiety, późniejszej żony, kobiety z krwi i kości, która z pewnością rozświetla jego życie. Czy gdy ją straci, jego życie nabierze jeszcze sensu?

     Książka rozczuliła mnie wielokrotnie. Zapamiętałam zwłaszcza momenty, kiedy Ove przychodzi na grób żony, wykopuje zwiędnięte kwiatki w zamarzniętej ziemi i wsadza kolejne…

    Książka jest z jednej strony bardzo smutna, z drugiej niesie nadzieję. Pokazuje piękną miłość, bezinteresowną pomoc, odruchy serca. To książka, która zapadła mi głęboko w serce.

     Czytelniczka Marta