NA URODZINACH POETY
Na urodziny poety warto przyjść, nawet jeśli wiadomo, że solenizant lata temu wyprowadził się z tego świata. Z uwagi na fakt, że był poetą wybitnym, można założyć, że urządził się gdzieś pomiędzy, bo – wszyscy się chyba zgodzą – nie wyprowadził się cały. Zostały wiersze i liczne opowieści. Zamość bez Leśmiana byłby zupełnie innym miastem, Leśmian bez Zamościa też nie byłby tym poetą, którego znamy. Nie roztrząsajmy, jak mu tu było, ani dlaczego mu tak było, jak było…
Bolesław Leśmian urodził się 22 stycznia 1877 roku w Warszawie. Jako poeta zadebiutował w warszawskim „Wędrowcu” w 1895 roku. W 1918 roku objął stanowisko notariusza w Hrubieszowie, cztery lata później przeniósł się do Zamościa, gdzie przebywał do 1935 roku. Mija zatem 100 lat od przybycia poety w zamojskie mury. Zamieszkał w Domu Centralnym na pierwszym piętrze pod nr 13. Notariuszem był ponoć żadnym, ale poetą z pewnością wybitnym. Za życia bardziej, niż jego wiersze, zauważalny był wzrost Leśmiana. Edward Kozikowski zapamiętał Leśmiana jako człowieka
o wyglądzie świerszcza. Z pamięcią o Leśmianie bywa różnie. Kiedy zmarł w 1937 r. wspomniano go w Zamościu odczytem i wieczorem recytatorskim. Zamojski Dom Kultury organizuje ogólnopolski konkurs literacki jego imienia. W roku 2007 wydany został przez Powiatową i Miejską Bibliotekę Publiczną im. Stanisława Kostki Zamoyskiego Katalog pokonkursowej wystawy na projekt rzeźby upamiętniającej Bolesława Leśmiana. Kilka projektów wciąż można obejrzeć w bibliotece na Kamiennej. Zamojskie Towarzystwo Renesans wydaje albumy inspirowane jego poezją. W 2007 roku
w Zamościu powołano do życia Towarzystwo Leśmianowskie. 29 kwietnia 2021 roku utworzono na Facebooku grupę Towarzystwo Leśmianowskie Hrubieszów-Iłża-Zamość. Żyje więc poeta gdzieś pomiędzy Warszawą, Zamościem, Iłżą i Hrubieszowem. Ma swoich adwersarzy i sympatyków, nieśmiałych naśladowców i odważnych krytyków.
Od kilku lat w przestrzeni „Miasta Idealnego” napotkać można rzeźby baśniowych bohaterów wyjętych z Leśmiana. Ich autorem jest Bartłomiej Sęczawa. 25 maja 2017 roku jako pierwsi w Zamościu zjawili się Bajdała z Dusiołkiem (na Rynku Wodnym). Później przybył Srebroń (na rogu Bazyliańskiej i Żeromskiego) i przypełzły Jaszczury (podcienia przy Staszica). Głośno o nich było w 2021 roku, ponieważ jeden padł łupem grabieżcy. W pandemicznym 2020 roku w bramie miejskiego parku zagrał Alaryel Skrzypek Opętany. Gra do dzisiaj. W 2021 roku za sprawą Stanisławy Igras (fundatorka zmarła w tym samym roku) w Zamojskim Domu Kultury wychynął Znikomek. Zasiądzie na nowych schodach. Kto będzie następny, i gdzie się pojawi? Zobaczymy.
Parafrazując wiersz Agnieszki Pieli (sygnowany datą 18 stycznia 2017 r.) „Na urodziny poety” z tomu Dwadzieścia Piór Klubu Literackiego Tarabook działającego pod egidą Książnicy Zamojskiej… niech przybędą Srebroń, Topielec, Znikomek, Dusiołek…, niech będzie tort i życzenia i Świdryga z Midrygą i Dwoje Ludzieńków. Będziemy i my, Państwo też niech nie zapominają o tych urodzinach.