Czasopismo pojawiło się na rynku jako Lubelski Tygodnik Sportowy. Poświęcony Wyłącznie Sprawom Rozwoju Sportu w Województwie Lubelskim. W drugim numerze nieznacznie zmieniono podtytuł na: Poświęcony Wyłącznie Wychowaniu Młodzieży i Sprawom Rozwoju Sportu w Wojew. Lubelskim.
Pierwszy numer czasopisma ukazał się 6 września 1924 r. Redaktorem-wydawcą był Augustyn Paszkowski. Redakcja i administracja czasopisma mieściła się w Lublinie przy ulicy Orlej 3. Pierwszy egzemplarz kosztował złotówkę, od drugiego numeru 50 groszy. Gazetę drukowano w Drukarni Spółdzielni Wydawniczej. Według Katalogu Czasopism Lubelskich zachowało się 13 numerów z 1924 roku i jeden z roku 1925.
W słowie od redakcji do pierwszego numeru czytamy: Pierwsi w Lublinie podejmujemy trud wydawania pisma, poświęconego sprawie sportu Lublina i Województwa Lubelskiego. Do podjęcia tego trudu popycha nas świadomość, że Lublin jako stolica Województwa Lubelskiego i metropolja wielkich połaci Kresowych naszego kraju – musi stać się ośrodkiem bujnego życia ekonomicznego, kulturalnego, musi sobie świecić i światłem swem promieniować daleko – na Kresy. Przystępując do wydawania pisma sportowego w Lublinie, rozumiemy, że sport jest zarówno pewnym składnikiem ogólnym dorobku kulturalnego naszego kraju, jako też – czynnikiem wychowania zdrowych, dzielnych pokoleń. Rozumiemy sport po europejsku, tak rozumie go już dawno – Zachód i zrozumieniem tym chcemy nadać jak najszerszy rozmach przez urabianie opinji Lublina w duchu największego zainteresowania się sportem w ogóle, a lubelskim – w szczególności. Dotychczas – trzeba przyznać prawdę – Lublin, w porównaniu z innymi, większymi miastami nie wykazał nie tylko zainteresowania się sportem, ale dopuścił do powikłania się stosunków w sporcie miejscowym, zaiste, niebywale utrudniającego rozwój sportu lubelskiego. Przychodzimy w okresie kryzysu sportowego w Lublinie; zadaniem naszym będzie robić wszystko, aby sportowi lubelskiemu ułatwić znalezienie się w normalnych, zdrowych warunkach rozwoju. Program nasz zatem jest jasny – prosty, chcemy przyczynić się do rozwoju sportu w Lublinie, chcemy powołać do życia i czynu zdrową opinję sportową w Lublinie, która by szczerze, szeroko zainteresowała się tym sportem, zrozumiała jego potrzeby, okazywała mu pomoc prawdziwie i chętnie. Do tego celu zmierzać będziemy przez traktowanie zagadnień sportowych, ruchu sportowego w świetle ich znaczenia współczesnego, w świetle ich wielkiej roli społecznej, państwowej. Ze szczególną pieczołowitością będziemy traktować sport lubelski, a chcąc mu pomóc rozwinąć się do poziomu sportowego innych miast polskich- nie mówiąc już o zagranicy – pochwalać będziemy, co rozwojowi temu sprzyjać będzie – ganić zaś wszelką opieszałość, apatję, brak chęci pomagania ruchowi sportowemu – jako zjawiska, szkodzące sportowi miejscowemu. Będziemy starać się przy tem dawać Szanownym Czytelnikom naszym świeże przeglądy wydarzeń sportowych z całej Polski i zagranicy. Mamy niezachwianą nadzieję, iż w pracy swej nie będziemy odosobnieni; spodziewamy się – jako wyłącznie dobro sportu lubelskiego mający za hasło pracy – znaleźć poparcie nie tylko sfer sportowych Lublina i Województwa Lubelskiego, ale też wszystkich tych, co rozumieją sport nie jako zabawkę, ale jako ruch świadczący o kulturze, tężyźnie poszczególnych narodów. Pełni nadziei dobrego zrozumienia, poparcia naszych intencji, oddajemy Społeczeństwu lubelskiemu pierwszy numer naszego pisma.
Gazeta informowała o wydarzeniach sportowych z Zamościa i okolic. Na przykład w dwumeczu piłki nożnej lepsi okazali się Amatorzy z Włodzimierza Wołyńskiego pokonując Makkabi (Zamość) 2:1 (mecz rozegrano 30 sierpnia 1924 r.) i 1:0 (dzień później).
Pisano też o ciekawych inicjatywach jak zlot Sokołów w Zamościu. W Lubelskim Tygodniku Sportowym znalazła się taka informacja: W dniach 7 i 8 września [1924] w Zamościu odbędzie się Zlot Sokołów IV-go Okręgu z udziałem przedstawicieli wszystkich gniazd Rzeczypospolitej. Prócz ćwiczeń ogólnych i zawodów lekkoatletycznych program przewiduje poświęcenie sztandaru gniazda w Zamościu; jako rodzice chrzestni w pierwszą parę trzymać będą: Ordynatowa hr. Zamoyska i Adam hr. Zamoyski. Ostatecznie zlot odbył się w dniach 8 i 9 września. Wzięli w nim udział członkowie z Warszawy, Radomia, Lublina, Łucka, Lubartowa, Chełma i Kozłówki, łącznie około 100 osób. Nabożeństwo odprawił ks. Infułat Hartman. Z gazety dowiadujemy się również o konkursie hippicznym w Trzeszczanach w powiecie hrubieszowskim: (…) w majątku p. J. Bielskiego odbyły się zawody hippiczne. Organizacją konkursu zajęli się pp. J. Bielski i R. i Wł. Horodyscy. Do biegów stanęło 25 koni. Program zawodów rozpoczęto premjowaniem koni wierzchowych: I nagrodę przyznano „Morfinie” p. Węgleńskiej; II nagrodę „Bobslegh’owi” p. Horodyskiego, a III miejsce uzyskał „Sułtan” p. Wł. Horodyskiego. Konkurs niski I nagroda p. Wł. Gutowski na „Lady”, II nagroda p. Węgleńska na „Morfinie”, a III nagroda p. J. Bielski na „Nelly”. Konkurs ciężki 10 koni. Pierwsza nagroda p. Ks. Węgleński na „Tarzanie”, druga nagroda również p. Węgleński na „Morfinie”, a trzecia p. Skulimowski na „Barykadzie”. Bieg płaski, dystans 1400 mt. dla koni pełnej krwi, stanęło trzy konie. Pierwszy przybył p. A. Kruszewski na klaczy „Złotej”, drugi p. M. Gutowski na „Cygeyn” i trzeci p. por. Dobiecki na „Hrabiu”. W biegu płaskim dla koni wszelkiego pochodzenia na dystansie 1400 mt. 1) p. M. Gutowski na klaczy „Kurtyzanie”, 2) p. St. Dobiecki na „Fenomenie” i 3) p. St. Chrzanowski na klaczy „Maleńkiej”. Bieg kłusem na dystansie 1000 mt., na starcie 8 koni. Zwyciężył w nim p. A. Meyer na „Sułtanie”, drugim był p. R. Horodyski na „Azie” i trzeci p. J. Bielski na „Nelly”.Piękną częścią programu było ujeżdżanie konia wierzchowego. Najlepszy w tej konkurencji okazał się por. Dobiecki – na „Hrabiu”, a po nim p. R. Horodyski na „Bobsleygh’u”. W końcu odbyło się premjowanie ekwipaży. Pierwsze miejsce przyznano p. Wł. Gutowskiemu (czwórka w „bidce”) drugie p. J. Bielskiemu (para amerykan), trzecie p. Romanowej Horodyskiej (para w bryczce) i czwarte p. E. Kwapiszewskiemu (para amerykan).
W gazecie zamieszczano dość osobliwe relacje z meczów piłkarskich, na przykład: Lublinianka – W.K.S. Zamość 0 : 0. Rewanżowe spotkanie powyższych drużyn nie przyniosło ani wrażeń, ani rezultatów. Tak gospodarze, jak i goście nie dali nic z siebie prócz lenistwa. Brak ambicji sportowej dawał się odczuwać. Pierwszy raz widząc graczy z Zamościa nie mogę ich należycie ocenić, w każdym bądź razie to nie są ci, którzy by mieli pretendować o tytuł mistrza. Lublinianka zaś skompromitowała się na całej linji. Najlepsi Król, Lewinsohn i Słonczyński. Sędziował niedbale por. Jarosz. Mam wrażenie, że to wskutek niedyspozycji. Te rzeczy radziłbym na przyszłość przewidywać przed meczem.
W kolejnych numerach pojawiały się równie ciekawe sprawozdania sportowe. W numerze 5. gazety z 5 października 1924 r. czytamy o rozgrywkach w klasie „A”: W.K.S. Zamość – W.K.S. Kowel 3:3 (2:1). Dnia 21 IX odbyły się zawody o mistrzostwo kl. A Okręgu Lubelskiego między W.K.S. Zamość a W.K.S. Kowel. Skład W.K.S. Zamość: Adamski, Serafiński, Kitka, Jaraczewski, Białkowski, Machalski, Gniot, Borowski, Habina,Werner i Kotowski. Skład W.K.S. Kowla znany sędziemu p. Kożuchowskiemu. Gra interesująca, początkowo o niezbyt żywem tempie- zaznacza się w 1-ej połowie stanowczą przewagą W.K.S. Zamość, który zaznaczył swą przewagę liczbowo, uzyskując w 6-ej i 24-ej minucie 2 bramki i trzy rogi. W.K.S. [Kowel]uzyskuje w 13-ej minucie 1 bramkę i jeden róg. Po przerwie W.K.S. Kowel uzyskuje przewagę i wyrównuje w 16-ej minucie i strzela w 37-ej minucie trzecią bramkę, którą W. K. S. Zamość wyrównuje w 40-ej minucie. Rogów 4 dla W.K.S. Kowla, 1 dla W.K.S. Zamość. Pod koniec gry uzyskuje WKS. Zamość przewagę, niestety bez zmiany wyniku. Z WKS. Kowla wyróżnił się środkowy napastnik p. Marjan, który sam prowadził cały atak gości. Z WKS. Zamościa b. dobry p. Kitka (lewy obrońca), spokojnie grający i dobrze orjentujący się środkowy pomocnik p. Białkowski i pracowity prawy pomocnik p. Jaraczewski. Bramki strzelili: pp. Borowski 1, Kitka 1, Serafiński 1. Sędziował dobrze p. Kożuchowski.
W numerze 7 z 19 października 1924 r. tak relacjonowano święto przysposobienia wojskowego w Zamościu: W ubiegłą niedzielę w Zamościu staraniem tamtejszego Kierownictwa przysposobienia wojskowego odbyły się zawody, na program których złożył się pięciobój wojskowo-sportowy. Nagrody otrzymali: Orłowski (Gimn. Krasnystaw), Lerkowski (G. Kr.), Szybalski (Gimn. Zamość), Kursa (Szkoła Rzem.-Przem. Zamość), Skoczylas (Sokół – Zamość) i Barszczewski (G. Zamość). Piłka nożna pomiędzy Gimnazjum Krasnystaw – Zamość przyniosła zwycięstwo ostatnim w stosunku 5:0. Zawody powyższe, to silna i skuteczna propaganda sportowa.
Numer 8 z 26 października zawiera pomeczową relację z Zamościa: W.K.S. Zamość – Ż.K.S. Hasmonea (Lwów) 1 : O (1 : O). Dnia 18.X.24 r. odbyły się zawody towarzyskie między W.K.S. Zamość a Ż.K.S. Hasmonea (Lwów) kombinowana I i II drużyna. Gra bardzo interesująca, o tempie niezbytożywionem. Kilkakrotne ataki Hasmonei odbijają się o pewną obronę gospodarzy p. Kitkę i p. Rybkę, następnie przechodzi do ataku WKS. Zamość i z rogu przez główkę p. Habiny uzyskuje pierwszego goala. Następują teraz częste ataki Zamościa, które paraliżuje skutecznie prawy obrońca p. Seidel II i bramkarz Arnold. Po przerwie mimo przewagi WKS. Zamość nie może zdobyć więcej bramek. Hasmonea zaś nie wykorzystuje karnego. Sędziował p. Fisch dość dobrze. Skład drużyny WKS. Zamość: Adamski, Rybka, Kitka, Tust (rez.), Białkowski, Jaraczewski, Gniot (rez.), Borowski, Habina, Kotowski, Matjaszek. Skład drużyny Hasmonei: Arnold, Seidel II, Fleischer, Mischel, Boritz, From, Katz, Feitelbaum, Seidel I, Gelernter, Beigel. Dzień później odbyło się spotkanie rewanżowe. 19.X.24 r. WKS. Zamość—Hasmonea (Lwów) 1 : 3 (O : 3). Wynik nieproporcjonalny w stosunku do gry i do wyniku w dniu poprzednim. WKS. Zamość rozpoczyna gwałtowne ataki i stale zagraża bramce Hasmonei. Mimo to, dzięki nieporozumieniu się graczy WKS. Zamość, udaje się Hasmonei wykorzystać słabą chwilę WKS. i w przeciągu kilku minut zdobyć 3 bramki. Po przerwie Hasmonea nie dochodzi do głosu i tylko dzięki dobremu bramkarzowi (z l drużyny) i obrony chroni się od klęski. Ż.K.S. Hasmonea nie wyróżniła się zasadniczo ładną grą, gdyż w chwilach groźnych pod własną bramką posunęła się do foulów i brutalnej gry, by ocalić swą bramkę. Za jedno z takich przestępstw sędzia dyktuje rzut karny wykorzystany przez p. Borowskiego. WKS. Zamość w dniu tym grał bardzo ładnie i celowo, a tylko pechowi i nieporozumieniu własnych graczy zawdzięcza swą klęskę. Ładną grą wyróżnił się p. Białkowski, Kitka, Gniot i Tust. Z ŻKS. Hasmonea wyróżnił się bramkarz p. Arnold, który swą umiejętnością i zimną krwią uchronił swą drużynę od klęski. Sędziował p. Machalski na ogół dość dobrze. Skład WKS. Zamość: Mikulski (rez.), Rybka, Kitka, Tust (rez.), Białkowski, Jaraczewski, Gniot (rez.), Borowski, Habina, Kotowski, Matyjaszek. Skład KS. Hasmonea: Arnold, Seidel II, Fleischer, Boritz, Gelernter, Kronfeld, Beigel, From, Seidel I, Feitelbaum, Mischel.
W numerze dziewiątym z 2 listopada znajdujemy notatkę o sportowym życiu w 9 pułku piechoty Legionów, sporządzoną przez porucznika Albina Habinę.„W zdrowem ciele – zdrowy duch” . Dziewiąty pułk Legjonów pojął istotną prawdę tej dewizy i ledwie przebrzmiały ostatnie strzały już rozpoczął intensywną pracę nad krzewieniem sportu. Wiosna 1921 r. zastaje pułk w Nowo-Święcianach gotów do walki – nie orężnej, bo do tej zawsze był gotów – lecz do walki współzawodnictwa sportowego, które również świadczy o tężyźnie fizycznej i woli zwycięstwa, tak niezbędnych czynników na polach bitew orężnych. Rozwój sportu, jego zorganizowanie i postęp – to wyłączna zasługa korpusu oficerskiego pułku. Oficerowie nie tylko cały wolny czas od służby poświęcali fachowemu kierownictwu sportu, lecz także chcąc rozbudzić w żołnierzach zamiłowanie doń, zakupywali, jedynie ze składek złożonych przez siebie przybory sportowe i nagrody dla zwycięzców na urządzanych zawodach. Klub sportowy 9 p. p. Leg. zorganizował w dziale piłki nożnej trzy drużyny, w tem jedną drużynę reprezentacyjną pułku, złożoną przeważnie z oficerów. Rozegrano 17-cie match’ów, których większą część wygrano. Na zawody, prócz całego garnizonu nowo-święciańskiego przybywało przeciętnie 300 osób cywilnych, śledząc z zainteresowaniem przebieg ładnej a nieznanej im dotychczas gry. Związek Bezpieczeństwa Kraju w Nowo-Święcianach za przykładem klubu sportowego 9 p. p. Leg. i przy jego wydatnem poparciu (wypożyczanie przyborów sportowych i boiska) rozpoczął krzewić sport na Kresach Polski. Nie mniejsze postępy poczyniono w lekkiej atletyce, której wyniki mówią o dość wysokim poziomie mało wyrobionego jeszcze sportowca-żołnierza. Wyniki: bieg 100 m. 12.6 sek., bieg 400 m. – 1’3”2, bieg 800 m. – 2’19″4, bieg 3500 m. 12’57”, rzut dyskiem -30.27 m., rzut granatem – 58.87 m., skok wzwyż – 1.53 m., skok w dal 5.70 m. Członkami klubu sport. 9 p. p. Leg. byli wszyscy oficerowie i 80-ciu szeregowych. Liczba członków stale powiększała się i obecnie każdy żołnierz jest członkiem klubu. W roku 1922 do reprezentacyjnej drużyny piłki nożnej 3 Dywizji Legj. wchodzi 3 graczy, w tern kpt. Miciński jako kapitan drużyny. W roku 1923 rozwija się ponadto sport strzelecki. Postępy w r. 1923-cim są imponujące: W dziale piłki nożnej: drużyna reprezentacyjna 9 p. p. Leg. stanowi w całości „W. K. S. Zamość” i grając o mistrzostwo kl. B., dzięki odniesionym sukcesom przechodzi do kl. A. okręgu lubelskiego. W dziale lekko-atletyki: W zawodach DOK. II osiągnęło następujące wyniki: 1) plut. Czubasiewicz Wacław I-szą nagrodę w pięcioboju i III-ą nagrodę w biegu na 1000m. 2) plut. Załuga Szczepan I-szą nagrodę w pchnięciu kulą oburącz i II-ą nagrodę w biegu na 800 m. W zawodach marszu 20-o km. ze strzelaniem na 200 m. o mistrzostwo 3 Dyw. Leg. pierwsze miejsce otrzymuje zespół 9 p. p. Leg. w składzie: 1) kpt. Nowicki Rafał, 2) sierż. Woźniak Józef, 3) szer. EdmannJan, 4) szer. Król Stanisław. Ten sam zespół otrzymał II-gie miejsce w zawodach o mistrzostwo O. K. II. W dziale strzeleckim: I-ą nagrodę w strzelaniu oficerskim z kb. o mistrzostwo O. K. II zdobywa kpt. Berek Jan, VI nagrodę ppor. Kowalski Jan. W zawodach strzeleckich dywizji z kb. najlepsze wyniki osiągnęli: 1) kapr. Grajber Józef, 2) st. szer. Ratniuk Nikita, 3) sier. Słaba Jan, 4) st. szer. Koba Józef, 5) szer. Krzywobłocki Konstanty, 6) szer. Frysko Edward i 7) szereg. Michalewski Michał. W zawodach D. O. K. U. – I-e miejsce otrzymuje szer. Michalewski Michał. W zawodach strzeleckich dywizji z C. K. M. pierwsze miejsce. W dziale pływackim: II drugie nagrody o mistrzostwo D.O.K. II – 100 i 200 m. w dowolnym stylu por. Rydzewski Włodzimierz, uzyskuje zespół 9 p. p. Leg. Rok 1924 daje również wiele chlubnych wyników. W dziale piłki nożnej: Drużyna 9 pp. Leg. stanowiąca w dużej części obecny „W. K. S. Zamość” walczy z dużem powodzeniem o mistrzostwo klasy A. okręgu lubelskiego. W dziale lekko atletyki: Zespół 9 p. p. Leg. w zawodach dywizyjnych i w zawodach o mistrzostwo O. K. II zdobywa I-e miejsce w następującym składzie: por. Kraus Jan i 13-tu szeregowych. W zawodach strzeleckich D.O.K. II: II-ą nagrodę kpt. Nowicki Rafał, IV nagr. kpt. Matecki Józef i V nagr. kpt. Berek Jan-Zyg. W pięcioboju żołnierskim o mistrzostwo OK- II: I miejsce: I nagrodę plut. Kulawik Sylwester. III por. Kraus Jan. W skoku wzwyż I nagrodę plut. Czubasiewicz Wacław. W dziale pływackim: pierwszą nagrodę w zawodach o mistrz, dyw. 50 m. w ubraniu z karabinem i drugą nagrodę 100 m. w dowolnym stylu por. Rydzewski Włodzimierz. Ponadto zapoczątkowano w roku bieżącym tennis, który stał się miłą rozrywką oficerów i ich żon. Sekcja myśliwska przy „W. K. S. Zamość” powstała 1923 r. pod protektoratem pułkownika Fabrycego Kazimierza D-cy 3-ej Dyw. Leg. rozwija się pomyślnie i rozszerza, a dużą jej część stanowi korpus oficerski 9 p. p. Leg. Dotychczas udawało się nam zawsze zamiary przemieniać na czyny, jeżeli w przyszłości sposób ten nie zawiedzie, zrobimy wiele, gdyż zamierzeń mamy moc i silną wolę wprowadzenia ich w życie.
Numer jedenasty z 16 listopada zawiera kolejne meczowe relacje z Zamościa. K. S. 9 p. p. Leg. — Makabja 5:0 (1:0). Dnia 1 XI b. r. odbyły się zawody towarzyskie na boisku W. K. S. Zamość między K. S. 9 p. p. Leg., a Ż. K. S. Makabja (Zamość). Zawody te dość interesujące, ponieważ K. S. Makabja w obecnym sezonie okazała znaczną poprawę w grze i dorównuje średnicy klasie B okręgu lubelskiego. Szkoda, że drużyna ta nie należy do Związku i że przez częstsze występy nie może wyrobić się na dobrą B-klasową drużynę. Od ostatniego spotkania z przed dwu laty, z W. K. S. 9 p. p. Leg., które skończyło się porażką Makabji w stosunku 13:0. Ta ostatnia uczyniła duże postępy uzyskując w bieżącym sezonie następujące wyniki: Z 3 pap. mistrzowską drużyną O. K. II przegrywa 0 :2; z W. K. S. Zamość — 0 : 3 (gra trwała godzinę). K. S. 9 p. p. Leg. wystąpił w osłabionym składzie z 5-ciu rezerwowymi. Grę rozpoczyna 9 p. p. Leg. pod wiatr. Gra otwarta. Piłka przenosi się z jednej na drugą połowę boiska. Wreszcie wojskowi uzyskują pierwszą bramkę. Po pauzie obraz gry się zmienia. 9 p. p. Leg. stale w ataku. Piękne kombinacje doskonale pracującej środkowej trójki dają dalsze dwa goale. Ostatnie dwadzieścia minut to trening w strzałach do bramki Makabji, których z powodu murowania bramki przez całą drużynę zdołano zrobić jeszcze dwie. Bramki dla 9 p. p. Leg. uzyskała doskonale pracująca trójka ataku por. Habina 3, plut. Jeraszewski 1, szer. Tust 1. Ładną i pracowitą grą wyróżnił się ponadto por. Machalski. Rogów 9 :2 na korzyść 9 p. p. Leg. Z Makabji pracowita obrona i środkowy pomocnik. Skład 9 p. p. Leg.: Marchelski, Podgórski, Gebet, Cwirko, Machalski, Rogowski, Gniot, Tust, Habina, Jaraczewski, Nodzeński. Sędziował bardzo poprawnie i uważnie p. Białkowski.
W numerze z 14 grudnia 1924 roku porucznik Habina pisał o sekcji myśliwskiej działającej przy W. K. S. Zamość. Oficerska sekcja myśliwska przy „W. K. S. Zamość” rozpoczęła swój „myśliwski żywot” w roku 1923. Już pierwszy rok istnienia sekcji, wykazał znaczne zainteresowanie się tym tak miłym i pełnym wrażeń, a nieuprawianym przez większą część naszych oficerów sportem. Świadczy o tem napływ członków, których liczba doszła do 27. Pułkownik Fabrycy, d-ca 3 dyw. piechoty Leg., jako prezes sekcji dzięki umiejętnemu kierownictwu zorganizował większość polowań, których w bieżącym roku było około dwunastu, a o których „stugębna głosi fama”, że dała bardzo poważne wyniki w ilości i jakości upolowanej zwierzyny. Dokładnych statystycznych danych przytoczyć nie mogę, ponieważ młodociany krewki (tak przy puszczam) sekretarz, miast piórem uwiecznić triumfy myśliwskiej sekcji – sam albo polował, albo o polowaniu myślał lub wreście śnił o niem. Tyle z tradycji ustnej ubiegłego sezonu. Rok bieżący zaczyna się pod znakiem poprawy dotychczasowych usterek. Dnia 28 IX b. r. walne zebranie członków załatwia sprawę organizacji polowań, ustanawia opracowanie statutu, wybiera zarząd, komisję rewizyjną, ustala koszta dzierżaw i sprawy dzierżawienia nowych terenów. Statut załatwiono. Wskład zarządu wchodzą: prezes pan pułkownik Fabrycy, wiceprezes major Lipiński, sekretarz i skarbnik por. Nadeński. Gospodarz kpt. Kamiński; jako zastępcy kpt. Bezeka i por. Gawdzik. Członkami sekcji (ogółem 29) są przeważnie oficerowie garnizonu zamojskiego, dalej tomaszowskiego, oficerowie rezerwy i cywilni panowie. Sekcja może pochlubić się doborem strzelców, gdyż przeciętnie 80 proc, strzałów na polowaniu, to strzały śmiertelne dla rozmaitych lisów, zajęcy itp. Zdarzają się polowania, gdzie co strzał to trup, gdzie nadaremno pytać o pudło. Nie można tego przypisywać ślamazarności zwierzyny, ani ospałości tylko i jedynie sprawność strzelców. Każdy pamięta, jaka chmura zasępiła czoło prezesa, gdy usłyszał, że jeden z panów cywilnych strzelał do siedzącego (i to dość daleko zająca). Pamiętamy również jego słowa, że myśliwy i gentelman musi dać zającowi równe szanse, które właśnie daje przez trudność strzału szybko biegnącego celu. Co do terenu, to sekcja posiada obecnie około 30 tysięcy mórg. Opłata za teren, karty łowieckie i broń jest dość znaczna, co w przyszłym roku na skutek miesięcznych składek prowadzonych przez cały rok odpadnie zupełnie. Na posiedzeniu Zarządu 18. X b.r. postanowiono zorganizować hodowlę kuropatw w Zamościu. Inicjatywa piękna, aby tylko jaknajprędzej wprowadzona była w czyn. Polowania odbywają się obecnie na podstawie z góry ułożonego planu, którego ściśle sekcja przestrzega. Dzięki obecnemu sekretarzowi, który, (jak sądzę) jest przeciwieństwem poprzednika, gdyż jest poważny (może zdarzyło mu się jakie nieszczęście z dubeltówką) i mało poluje, a dużo pisze — mogę podać wyniki dotychczasowych polowań obecnego sezonu: 1 polow. w Kornelówce, 8 strzelców zabiło 7 zajęcy i 3 kuropatwy. Szczęśliwymi strzelcami byli: pułkow. Fabrycy – 1 zając, 2 kuropatwy, major Lipiński 1 zając, 1 kuropatwa, por. Gawdzik 3 zające, pan Sumowski 2 zające. 2 polow. w Tomaszowie, 8 strzelców zabiło 16 zajęcy, pułk. Fabrycy 1 zając, kpt. Berek 4 zające, pan Karpiński 3 zające, pan Szok 2 zające, pan Sukiennicki 1 zając, kpt. Kamiński 1 zając, pułk. Długodorski 2 zające, por. Frydlewicz 2 zające. 3 polow. w Rozdołach, 13 strzelców zabiło 3 lisy 7 zajęcy, pan Zelaźnicki 1 lis, 1 zając, pułk. Fabrycy 2 zające, major Lipiński 1 zając, por. Habina 1 zając, por. Frydlewicz 2 zające, kpt. Bezek 1 zając, pan Gródecki 1 zając. 4 polow. w Tomaszowie, 13 strzelców zabiło 1 lisa i 4 zające, major Lipiński 1 lis, por. Habina 1 zając, pan sędzia Rozmus 1 zając i 2 panów cywilnych gości po 1-ym zającu, Niewielka ilość upolowanej zwierzyny świadczy o braku zwierzyny na skutek nadmiernie rozwiniętego kłusownictwa, które wobec nielicznej służby leśnej jest plagą zwierzyny okolicznej. Na ostatniem posiedzeniu mimo licznej naganki widziano ogółem 1 lisa i 7 zajęcy, z czego 1 lis i 4 zające padły, a 2 zające widziano w polu na wielką odległość. Wobec tak słabej ochrony zwierzyny nachodzą prawdziwych myśliwych smutne refleksje, że trzeba będzie wkrótce powiesić strzelby na kołku, lub strzelać dla wprawy do wron, pozostawiając niedobitki chronione ustawą, lecz nieodpowiednią, bo nieliczną strażą leśną, do wytępienia kłusowników.
Każda analiza zasobu prasowego bibliotek cyfrowych, zwłaszcza wówczas, gdy zbiory są niekompletne, rodzi pytanie, czy rzeczywiście mamy do czynienia z całością zachowanych zbiorów. Budzi też nadzieję, że może jeszcze gdzieś znajdują się egzemplarze, nieznane współczesnemu odbiorcy.
Opracowano na podstawie zasobów biblioteki uniwersyteckiej KUL. W cytowanych fragmentach zachowano oryginalną pisownię.
Piotr Piela