Międzywojenny Hrubieszów znany jest z bogatego czasopiśmiennictwa. Kolejną hrubieszowską gazetą prezentowaną w Czerpaku Zamojskim, jest „Nasza Niwa. Miesięcznik kulturalno-oświatowy powiatu hrubieszowskiego”.
Pierwszy numer pisma ukazał się z datą 1 grudnia 1926 roku. Kosztował 40 groszy (numer styczniowy był o 10 groszy droższy). Redakcja i administracja pisma mieściła się przy ul. Cerkiewnej 51 (obok kościółka św. Stanisława). Funkcję redaktora naczelnego i odpowiedzialnego pełnił Stefan Folwarczny. Wydawcą pisma był Oddział Związku Polskiego Nauczycielstwa Szkół Powszechnych w Hrubieszowie.
Aż trzy strony z szesnastu zajęło zespołowi redakcyjnemu wyjaśnienie celów czasopisma.
Do ludzi dobrej woli. Zwracamy uwagę Szanownych Czytelników tego pierwszego numeru „NASZEJ NIWY” na to, aby zechcieli nie sądzić niniejszego artykułu w sposób taki, jaki stosuje się zwykle przy czytaniu wszelkich wstępów „Od Redakcji” przy rozpoczynaniu jakiegoś wydawnictwa. Jaskrawe braki wśród społeczeństwa, wzniosły cel naprawienia błędów widocznych od dawna, wreszcie apel do społeczeństwa o pomoc, współpracę i życzliwość w imię ogólnego, trafnie pojętego dobra, to hasła znane każdemu, kto był choćby na jednem jakimkolwiek zebraniu o charakterze ogólno-społecznym. (…)Wypada zwrócić tu uwagę na kilka charakterystycznych zdań, które pod adresem byłych redaktorów wypowiedzieli trzej czytelnicy zupełnie otwarcie i może trafnie. Pierwszy sąd: Nie możecie liczyć na poparcie jakiejkolwiek części społeczeństwa, jeżeli nie weźmiecie sobie za cel osmarowywania innych. Bez tego niema mowy o poczytności pisma. Druga uwaga: Dopóki w jakiejkolwiek sprawie nie wypowiecie szczerej prawdy bez owijania rzeczy w bawełnę, dotąd nikt nie będzie wam szkodził, chociaż również i nikt nie będzie was popierał. Z chwilą jednak, gdy w jakiejś sprawie zapowiecie tylko obnażenie prawdy, z tą chwilą macie zdeklarowanych wrogów, którzy będą wam szkodzili bez wytchnienia, bo wiadomo, że „na złodzieju czapka gore”. Ostatnia opinia, również szczera i wynikająca z dobrej obserwacji życia tutejszego była tego rodzaju: sam fakt, że zaczęliście pracę pożyteczną i zanosi się na jej powodzenie, przejmie taką zazdrością innych, którzy wiele krzyczą, a nic nie robią, że za wszelką cenę będą się starali o zdławienie waszych poczynań, bo tem samem może po pewnym czasie urobić się opinia, że ktoś inny, a nie oni potrafił zrobić rzecz pożyteczną, pod którą będzie miał prawo położyć swoje nazwisko — ten inny.(…) apelujemy do wszystkich, którzy odrobinę mają szacunku dla oświaty, aby nie zapominali o uwadze, że wyniki uczciwych i pożytecznych poczynań występują dopiero po dłuższym czasie… Nie należy więc niecierpliwić się i zniechęcać (…) Wspólnym terenem wymiany uwag na temat podjętej pracy i możliwie wyczerpującego informowania się, co do tylu czekających nas zadań i co do wielu już rozpoczętych prac – będzie miesięcznik „Nasza Niwa”. W znacznej swej części będzie musiało pismo oddać swe usługi, jako bezpośredni pomocnik w pracy oświatowej. Będzie więc musiało dostawać się wprost do rąk tych, którzy tej oświaty potrzebują i do rąk tych ludzi, którzy oprócz nas doceniają należycie wszelkie zjawiska życia społecznego i zawsze są niem zainteresowani. Każdy, kto kiedykolwiek wygadał się o potrzebie oświaty pozaszkolnej, lub zdradził swój entuzjazm dla haseł Konarskiego czy Staszica, musi tu dopomóc współpracą i poparciem, jeżeli nie chce zasłużyć sobie na opinię, że jest Obłudnym krzykaczem, który wyuczył się na pamięć pewnych wzniosłych formułek dla swoich osobistych celów. Sposobów jest dość. – Praca piórem, gotowość dopomagania w tem, o co poprosimy w naszych artykułach, prenumerowanie pisma, wpychanie go w ręce ludziom potrzebującym oświaty – a gdy sprawia to komu trudności z wielu przyczyn, które są godne usprawiedliwienia, niech przynajmniej pozyska kilku prenumeratorów, a już będzie zapisany do księgi współpracowników na niwie oświatowej naszej ziemi. Komitet Redakcyjny.
W numerze przeczytamy o potrzebie rozwoju oświaty pozaszkolnej, oraz konieczności zreformowania drobnych gospodarstw rolnych. Bezsprzecznie Hrubieszowskie pod względem rolniczym wliczyć należy do jednych z bogatszych okolic. Posiada ono glebę w przeważnej części żyzną nadającą się do uprawy wszelkich roślin gospodarskich, a jednak, gdy wokół rozejrzymy się, zdziwi nas, gdy zamiast bogactwa, bądź też względnej zamożności, ujrzymy jeżeli już nie nędzę to w każdym razie ubóstwo warstw rolniczych – pisał Władysław Miłkowski. W dziale literackim prezentowano wiersz Świat za oknami Stanisława Ciesielczuka.
Szczególną uwagę zwracają „rzeczy ciekawe”, dotyczące świata i wszechświata, jakże różniące się od obecnego stanu wiedzy. Czytamy na przykład, że Planeta Wenus jest ziemią. Najnowsze badania astronomów dowodzą, że planeta Wenus, przez lud Jutrzenką zwana, świecąca jasno nad ranem, ma powietrze i wodę i że dlatego życie na niej jest możliwe. Przyszłość powie nam więcej. Starzenie się słońca – Ogromne tegoroczne burze i orkany morskie i lądowe, niepamiętne zimna na południu, bardzo zimny marzec i nie lepsze lato, przypisują uczeni starzeniu się słońca, którego promieniom życie zawdzięcza na ziemi swoje istnienie. Podobno dokoła słońca zaczyna się tworzyć skorupa, jak to się działo na naszej ziemi przed wielu miljardami lat. Widać przez teleskopy, jak ze słońca buchają potwornie wielkie płomienie, na setki kilometrów długie, a pomiędzy niemi widać ciemne plamy, z których każda jest większą, niż nasza kula ziemska. Jakież więc ogromne musi być słońce. Kiedyś zagaśnie słońce, a wtedy zniknie wszelkie życie na ziemi. A może w międzyczasie powstanie jakie nowe słońce. Ubranie z drzewa. W czasie wojny światowej nosiliśmy ubrania z papieru; obecnie nosić będziemy ubrania z włókien drzewnych, a będą tańsze znacznie niż te, które nosimy obecnie. Znane są też tkaniny zrobione z nitek szklanych. Szkło niełamliwe – Obecnie wynaleziono sposób robienia szkła niełamliwego i dającego się giąć i krajać nożem. Rozpędzanie chmur – Uczeni amerykańscy wynaleźli środek na rozpędzanie chmur. Jest to naelektryzowany zwyczajny piasek, który, wyrzucony w powietrze specjalnym aparatem i rozpylony, sprowadza z chmury deszcz, wskutek, czego chmura znika. Okazuje się, że problem nagości w sztuce nie dotyczy tylko naszych czasów. Informuje bowiem redakcja „Naszej Niwy”: Nasi domorośli znawcy sztuki oburzają się na widok obrazów lub posągów, które przedstawiają nagie postacie. Niedawno zniszczył pewien zakonnik cenny obraz w Muzeum Narodowem w Krakowie dlatego, że obraz nie był „ubrany”. Jak pojmuje natomiast papież nagość sztuki: Papież Pius XI postanowił, ażeby słynny fresk Michała Anioła w kościele św. Piotra w Rzymie był przywrócony do pierwotnego stanu. Ponieważ przedstawione na freskach nagie postacie były w swoim czasie „przyodziane” (domalowane ubrania), przeto papież kazał przywrócić im nagość. „Nikt nie ma prawa — oświadczył papież — profanować w ten sposób najpiękniejszych dzieł sztuki.”
W gazecie pisano o wydarzeniach w kraju, ale podawano również wiadomości lokalne. Poświęcenie szkół w gminie grabowieckiej. 17-go i 18-go listopada odbyła się w gminie grabowieckiej piękna uroczystość poświęcenia nowych budynków. A poświecono ich aż pięć, mianowicie: w Żurawlowie, Wolicy Uchańskiej, Skomorochach, Czechówce i Szystowicach.Radosny objaw Staraniem Koła L. O. P. P. w Hrubieszowie został wygłoszony dn. 11 listopada b.r. w Sali „Rusałka” wykład na temat „Rozwój lotnictwa”. Wykład wygłosił p. Wiesław Stępniewski, uczeń Korpusu Kadetów z Chełmna. Do powodzenia odczytu niemało przyczyniła się też dzielna i energiczna sekretarka tut. Koła L. O P. P. p. Marja Wasiłowska, której staraniom zawdzięczając, sala doszczętnie była wypełniona słuchaczami.
Pod protektoratem przewodniczącego Rady Szkol. Pow. Ks. szambelana Juścińskiego i inspektora Szkol. Pana Gregera odbędzie się w lokalu szkoły 7 klasowej męskiej obok kościółka św. Stanisława w niedzielę 5 grudnia o godz. 11-ej „Pudełko Szczęścia”. Każde pudełko, prócz cukierków zawiera miłą niespodziankę, na którą złożyły się przedmioty na biurko, powieści, obrazy i t. p. Cena pudełka 50 groszy. Dochód przeznaczony na budowę radja dla dzieci szkolnych.
W gazecie drukowane były reklamy lokalnych przedsiębiorców oraz ogłoszenia drobne. Głównie o zgubionych dokumentach – książeczkach wojskowych, dowodach osobistych.
Drugi numer „Niwy” ukazał się 1 stycznia 1927 roku. Uwagę zwraca grafika na stronie tytułowej. Drzeworyt projektował i wykonał profesor Michał Wańczyk. (inicjały autora są widoczne na grafice).
Znajdziemy tam między innymi informację z hrubieszowskiego Oddziału Związku Legionistów Polskich. Na nadzwyczajnem walnem zebraniu w dniu 5-go grudnia wybrano nowy Zarząd, złożony z pp.: St. Leszczyc-Przywary przewodniczącego, A. Szczerbowskiego zastępcy przewodniczącego, Br. Kowalskiego, F. Kurdziela i T. Modzelewskiego, członków zarządu. Nowo wybrany zarząd uprasza wszystkich kolegów, b. Legionistów, przebywających w powiecie hrubieszowskim o zgłaszanie się do wymienionych członków Zarządu dla zapisu i rejestracji, codziennie od 101/2 do 11-ej. Informacji udziela w sklepie również p. Kowalski.
Redakcja kierowała Pod adresem władz opieki dóbr państwowych informację, że we wsi Czumowie, gminy Mieniany wody rzeki Bugu zabierają rok rocznie duży szmat ziemi państwowej, oddanej w części w dzierżawę kierownictwu miejscowej szkoły, w większej części na własność inwalidzie. Zaznaczyć należy, że w przeciągu lat kilkunastu woda zabrała więcej niż połowę najlepszej ziemi, a nadto woda zabiera ogrody gospodarzom i zagraża zabraniem domostw. Woda wtem miejscu tworzy wielki łuk – prawie koło; małym wysiłkiem niebezpieczeństwo można usunąć, przekopując łąkę na długości 50 m i wyprostowując koryto rzeki. Czekamy niecierpliwie akcji ratunkowej w najbliższym czasie. Ludzie mają obecnie czas, mogliby to tanio zrobić a nawet szarwarkiem wykonać.
W numerze trzecim pisano m.in. o miesiącu książki dla młodzieży szkół powszechnych: Nie ulega kwestji, że bibljoteki wywierają duży i dodatni wpływ na rozwój umysłowy i moralny młodzieży. Lektura bowiem kształci znakomicie umysł, rozbudza zainteresowanie, rozwija inteligencję młodzieży i dostarcza jej w łatwy sposób mnóstwa wiadomości, których niepodobna jest objąć nauką szkolną; celowo dobrana książka kształci uczucie i wolę i wpływa na kształtowanie się charakterów. Przez rozbudzanie zapału do czytelnictwa u młodzieży szkolnej i umiłowania książki zyskujemy tę pewność, że książka będzie ich nieodłączną towarzyszką i po wyjściu ze szkoły. A to też jeden z wielkich celów bibljotek szkolnych. Redakcja dostrzegała ówczesne – wcale nie zamierzchłe problemy z rozwojem czytelnictwa: W dzisiejszem naszem społeczeństwie przejawia się ogólny upadek czytelnictwa, powodujący zmniejszanie się ruchu wydawniczego, w szczególności zaś spadek liczby książek dla młodzieży, których w całej Polsce ukazało się w r. 1924 ogółem 299, w roku 1925 tylko 276, a w pierwszym okresie 1926 już tylko 16. – Poważne niebezpieczeństwo stanowi wreszcie bardzo szerokie rozpowszechnienie literatury sensacyjnej i brukowej, która w chwili obecnej wytrąciła z rąk młodzieży poważną ideową lekturę.
Próbowano zaradzić temu w sposób systemowy. Akcja miała mieć ogólnopolski zasięg, a jej inicjatorem było Ministerstwo W. R. i O. P. [Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego]. Ogłoszono Miesiąc książki dla młodzieży szkół powszechnych. Miesiącem tym miał być miesiąc luty 1927 r. Zakładano, że Akcja ta da dobre wyniki, o ile poprze ją całe miejscowe społeczeństwo. Współcześnie właściwie nic się nie zmieniło.
Intrygującym zdarzeniem był „pojedynek w ziemi hrubieszowskiej”. Czytamy, że Inspektor szkolny p. W. Greger, złożywszy 20 zł na fundusz oświatowy tut. powiatu, wyzywa na pojedynek Starostę hrub. pana Zamościka. Grono Pedagogiczne szkoły powsz. żeńskiej złożywszy 20 zł. na fundusz oświatowy tut. powiatu, wyzywa wszystkich Pedagogów gimnazjum im. Staszica w Hrubieszowie. P. M. Hubertówna – z powodu jak wyżej – złożyła 3 zł. i wyzywa p. Eugenję Solkową z Ubrodowic, p. Orlena z Oszczowa i p. Ohlównę St. z Grabowca.
Dokładano się również na inne cele. Folwarczny Stef. składa 10 zł na wewnętrzne urządzenie Kościoła szkoln. św. Stanisława i wyzywa: P. Wilka z Mienian, P. Szpaltensteina z Grabowca i P. Sajdaka z Aurelina. – Z miasta zaś burmistrza P. Makarewicza, P. E. Szusterównę, kierowniczkę szk. żeńskiej i P. zast. Starosty Tymińskiego.
M. Hubertówna złożywszy 3 zł. na wewnętrzne urządzenie Kościółka św. Stanisława — wyzywa: P. Wojtkiewiczównę i ks. Szlachetkę z Kryłowa.
Redakcja pisma informowała: Wyzwanym daje pole „Nasza Niwa” do 24-go lutego b r. Przy sposobności ogłaszamy, że szkoła żeńska powsz. już złożyła 150 zł na Kościółek św. Stanisława.
Wspomniane pojedynki polegały na wpłaceniu na dowolny cel pewnej kwoty i wskazaniu kolejnej osoby, bądź grupy osób, które powinny uczynić to samo. Czy pomysłodawcy byli prekursorami współczesnych chellenge’ów? Być może! Nie mniej w tym przypadku bardzo szlachetne to wyzwanie. Czy do powtórzenia współcześnie?! Tymczasem w numerze 4 z 1 marca 1927 roku Franciszek Orlen informował: Będąc wyzwanym na pojedynek na udeptanej ziemi hrubieszowskiej, składam na cele oświaty pozaszkolnej 5 zł, a jako zwolennik takich pojedynków, ze swej strony wyzywam p. Franciszka Tokarczuka z Jarosławca, p. Stanisława Gierczaka z Drogojówki i p. Emilję Nalepiankę z Putnowic Górnych. Nie wiadomo, czy wszyscy przyjęli wyzwanie. Wiadomo jednak, że na urządzenie kościoła św. Stanisława p. Emilja Schusterówna złożyła 5 zł i wyzywa p. Janinę Lisowską; p. Wojtkiewiczówna złożyła 5 zł i wyzywa pana Żmudzkiego z Hrubieszowa i ks. Winnickiego z Dołhobyczowa. Na fundusz oświatowy złożyli Franciszek Orlen, Tomasz Inglot, Bronisław Stalski, Uszyńscy, Konstanty i E. Czajkowska z gm. Dołhobyczów 8 zł; p. Stanisława Olchówna z Grabowca 3 zł i wyzywa pp. Helenę Ficińską, Koprowską i Jaźwińską z Grabowca. Na oświatę pozaszkolną składała p. Solkowa z Ubrodowic 5 zł i wyzywała ks. prob. Wincentego Pawelca z Moniatycz, p. Emilję Kryścińską ze Stepankowic i p. Michała Jagoszewskiego zastępcę inspektora szkolnego z Hrubieszowa. Dowiadujemy się również, że wyzwany ks. proboszcz Szlachetka złożył 5zł na wewnętrzne urządzenie kościoła św. Stanisława i wyzywał p. Żmijewskiego inż. z Hrubieszowa. Natomiast Grono Pedagogiczne gimnazjum im. St. Staszica złożyło na cele oświaty pozaszkolnej 20 zł z wyzwało na pojedynek Grono Nauczycieli szkoły powszechnej męskiej. Akcja pojedynkowa była kontynuowana w kolejnych miesiącach.
W tym samym numerze M. Hubertówna przewodnicząca Sekcji Oświaty Pozaszkolnej Oddziału Powiatowego Z.P.N.S.P. składała gorące wyrazy podziękowania panom Makarewiczowi – burmistrzowi m. Hrubieszowa, Juliuszowi Du Chateau, Związkowi Ziemian, prof. Wańczykowi jak również Koleżankom i Kolegom za nadesłanie pięknych fantów i wszystkim, którzy okazali swą pomoc w urządzeniu zabawy nauczycielskiej a tem samem przyczynili się do powiększenia funduszów na cele oświatowe.
W numerze czwartym (marcowym) podnoszono społeczne znaczenie humoru:nie jest tajemnicą, że nie z humoru lecz z gniewów powstają choroby żółci, z pesymizmów i depresyj – gruźlica, wiotczenie muskułów, zwapnienie żył itp. pisał naczelny Folwarczny.O zadaniach nauczycielstwa w dziedzinie popularyzacji sztuki pisał Roman Tomczak. Przed nauczycielem polskim jest doniosła i piękna misja do spełnienia – zauważał.
Dawne dokumenty, czasopisma, druki ulotne to nieoceniona kopalnia wiedzy o tym, co było. Dlatego ważne są miejsca, takie jak tu ziemia hrubieszowska, ważne są wydarzenia, jak choćby osobliwy pojedynek na ziemi hrubieszowskiej. Ważni są również ludzie, często anonimowi do czasu, kiedy sięgnie ktoś do archiwów, zajrzy do bibliotek…
Egzemplarze „Naszej Niwy” tłoczono w Drukarni Sejmiku Powiatowego w Hrubieszowie. W zasobach Federacji Bibliotek Cyfrowych dostępnych jest sześć numerów pisma.
Opracowano na podstawie zasobu Biblioteki Cyfrowej Książnicy Zamojskiej oraz zbiorów Polony – Cyfrowej Biblioteki Narodowej.
Piotr Piela