Ponoć w majowe noce spotkać można w Zamościu ducha kobiety odzianej w białe szaty. Krąży po zakamarkach Starego Miasta i ma widoczną krwawą pręgę na szyi. Niektórzy uważają jednak, że bez względu na to, czy jest kwiecień, czy którykolwiek inny miesiąc, warto być przygotowanym na ewentualne spotkanie z duchem. A duch znany jest, co nieczęsto się zdarza, z imienia i nazwiska. Według legendy jest to Katarzyna Bielankiewiczowa – żona zamojskiego wójta.

 

16 maja 1664 roku w Zamościu odbyła się jej egzekucja. Rok wcześniej dokładnie w kwietniu odbył się w Zamościu proces pięciu kobiet oskarżonych o czary. Były to czasy słynnych „Polowań na Czarownice”. Oskarżone o czary  zostały uznane za winne. Wyrok spalenie na stosie ówczesny Ordynat – Jan Sobiepan Zamoyski, zamienił łaskawie na śmierć poprzez ścięcie. Przed śmiercią wskazały Bielankiewiczową jako współwinną czarów. Wsparł je także mąż Katarzyny – Maciej, który zadbał o świadków rzekomych kontaktów żony z siłami nieczystymi.
Najsłynniejsza zamojska Wiedźma – Katarzyna – była światłą kobietą. Znała się na ziołolecznictwie, jeździła konno, dzielnie władała orężem. Ścięto ją w zamojskim Ratuszu. Zdążyła jeszcze zapowiedzieć szybką śmierć Ordynata. Co ciekawe, w niecały rok później Sobiepan zmarł. Mąż natomiast stracił majątek i pozycję w mieście.
Inną zamojską czarownicę można ujrzeć na fasadzie kamienicy Pod Małżeństwem przy Ormiańskiej 24. Kobieta również została zgładzona za czary. Jeżeli przyjrzymy się dokładniej płaskorzeźbie, dostrzeżemy zadowolony uśmiech mężczyzny.