W dwutygodniku „Rolnik Hrubieszowski” [R. 2., nr 6, 5 kwietnia 1913 r., s. 91] znajdujemy wspomnienie o zmarłym Kwirynie Sobieszczańskim. Człowieku wyprzedzającym swoje czasy. Postępowym rolniku, którego los połączył z ziemią zamojską i samym Zamościem.  

Rupert Kwiryn Piorun-Sobieszczański urodził się 27 marca 1838 roku w Trzeszczanach. Jego ojcem był Wojciech Stanisław, a matką Julia z domu Tuszewska. Szkoły średnie ukończył w Szczebrzeszynie i Lublinie. Brał udział w Powstaniu Styczniowym 1863 r., za co był internowany w Zamościu. Następnie kształcił się za granicą. Ukończył Wyższą Szkołę Rolniczą w Żabikowie, w Poznańskiem. Po powrocie do kraju poświęcił się pracy na roli. Z początku mieszkał w Podlodowie (obecnie gmina Łaszczów, powiat tomaszowski), potem rodzina przeprowadziła się do Konstantynowa pod Lublinem.

Kwiryn Sobieszczański był zwolennikiem wszelkiego postępu i przez cale życie z młodzieńczą werwą szedł z duchem czasu. Pierwszy sprowadził do kraju żniwiarkę (1871), założył pierwszą w kraju krochmalnię (1870).  Tak pisał o swojej misji w wydanej własnym nakładem broszurze „Doniosłość i potrzeba fabrykacyi krochmalu z kartofli w gospodarstwach wiejskich Królestwa Polskiego przez Kwiryna Sobieszczańskiego”: Szczera chęć przysłużenia się krajowemu rolnictwu, podyktowała mi myśl, napisania tej broszury, która obznajmiając współziemian, z nowo otwierającym się w naszym kraju źródłem produkcyi, traktowanym z punktu gospodarskiego, mogłaby pobudzając większe jak dotąd zainteresowanie, przynieść rolnictwu krajowemu pożytek. Znając złe i dobro strony, naszego rolniczego społeczeństwa, kiedy przed siedmiu łaty sprowadziwszy pierwszą żniwiarkę „Ceres“ do kraju, nad upowszechnieniem tego użytecznego narzędzia pracowałem – łatwiejsza to była sprawa, bo łatwo było na furmankę zabrać żniwiarkę, i z tą jak po kolędzie po sąsiadach posyłać, a że z jednej strony prasa, bardzo sympatycznie sprawę tę popierała, z drugiej potrzeba a koszt niewielki, do szybkiego więc rozpowszechnienia tego narzędzia, bardzo prędko przyszło. Z krochmalnictwem inna sprawa, nie mogąc zabrać na furę fabryki, wszystkich interesujących się tym przemysłem, a których było bardzo wielu, na jeden dzień sprosiłem; ale jak wiele było zapytań, tak mało chciało sobie trud w zwiedzeniu zadać.(…) Poparcia szukał w „Gazecie Polskiej” i „Wieku”, ale prasa poczytniejsza mniej jak obojętnie się zachowała (…) Pozostawał nieugięty i się nie poddawał. (…) nie z takiemi trudnościami walczyłem, zanim u siebie fabrykę wzniosłem. Nie zrażę się żadnemi przeciwnościami, które lekkomyślność niedowierzanie lub krótkowidzenie wywołać są w stanie. Przeświadczenie, że dobrze zasłużę się krajowemu rolnictwu, jeżeli przemysł ten, na przeżeranie projektowanych zasadach wprowadzić zdołam, doda mi energii i siły, przy pomocy ludzi dobrej woli, do zwalczenia wszelkich przeciwności, obudzenia ogólnego zainteresowania i dopięcia celu. Kohn, który w r. 1874 pisał o krochmalu, tak się wyraża o naszym społeczeństwie: „Tak rzecz się ma z wszystkiemi naszemi postępami w rolnictwie; rolnik nie lubi iść naprzód, jego popychać trzeba, inaczej zaraz w ruchu ustaje. Raz popchnięty w kierunek, przywyknie on do niego i nie porzuci go przez długi czas, choćby postępowanie jego tylko na straty go narażało. On w takim razie nawet nie szuka przyczyn tych strat tam, gdzie one rzeczywiście się znajdują, we własnej nieudolności, w ociężałości własnego umysłu, lecz przypisuje winę niepowodzenia zewnętrznym okolicznościom, bo chce aby cały świat do niego się stosował i skamieniał, jak on sam. Zwalamy winę na cały świat, nawet zwala ją pobożny na samego Boga, mówiąc że nie poszczęścił, ale sam nigdy nie przyznaje się do winy“. Cytowaną broszurę przygotował do druku w Podlodowie 15 listopada 1878 roku. Ukazała się rok później w Drukarni Aleksandra Ginsa w Warszawie. Dochód ze sprzedaży autor przeznaczał na kolejny wynalazek. Cały fundusz z rozsprzedaży tej broszury osiągnięty, bez potrącenia kosztów nakładu, przeznaczani jako premium, dla wynalazcy najlepszej kopaczki, bez której to maszyny plantacya kartofli w naszym kraju nie może dojść do kulminacyjnych rozmiarów. Brak dobrej kopaczki dotkliwie rolnictwu uczuć się daje i często powstające nawoływanie o to, jest dla mnie rękojmią, że nasz myślący ogół rolniczy poprze myśl moją i dla tego nie waham się naznaczyć dość wysokiej ceny za tę broszurę, do zebrania zaś tego funduszu i ulokowania w Banku upoważniłem p. Aleksandra Rodkiewicza, Miodowa, Nr 15.

Sobieszczański był jednym z inicjatorów i założycieli Lubelskiego Towarzystwa Rolniczego i Towarzystwa Przyjaciół Teatru Polskiego. Jak zauważała redakcja „Rolnika” Zawsze chętny do czynu, gorąco interesował się wszelkimi objawami życia społecznego; był szczerym przyjacielem kształcącej się młodzieży polskiej i niejednemu z nich z radą i z pomocą pospieszył. Doskonały rolnik, znakomity administrator – odznaczał się ś. p. Kwiryn Sobieszczański niezwykle ruchliwym umysłem, umiejącym w każdym wypadku uchwycić istotę rzeczy, dlatego też gospodarstwo jego nosiło zawsze piętno tchnącej życiem jednostki. W zmarłym pismo nasze traci jednego z najżyczliwszych zwolenników i poważnego współpracownika.

Rodzina

Elżbieta Sobieszczańska w „Wiadomościach Ziemiańskich”, [nr 56, zima 2013 r., s. 44-57] przywołuje historię rodzin Janiszewskich i Sobieszczańskich. Dzięki niej poznajemy życie prywatne Kwiryna i jego małżonki. Oto bowiem w 1866 roku Rada Familijna Janiszewskich wyraziła zgodę na ślub Róży Józefy z Rupertem Kwirynem Piorun-Sobieszczańskim, dziedzicem Podlodowa. Para uzyskała pozwolenie sygnowane datą 2 listopada 1866 roku na jedną zapowiedź, którą w kościele parafialnym w Gródku odczytano 4 listopada. Ślub odbył się 8 listopada w kościele rzymsko-katolickim w Chodywańcach. Świadkami uroczystości byli: 52-letni Antoni Mijakowski, obywatel spod Hrubieszowa, właściciel folwarku Luboniówka i 50-letni Michał Sierpiński, dzierżawca Łaszczowa i Pukarzowa. Po ślubie małżonkowie zamieszkali w Podlodowie. 28 sierpnia 1867 roku przyszła na świat Ludwika, pierwsze dziecko Józefy i Kwiryna. (Zmarła nie ukończywszy roku). 6 sierpnia 1869 roku Józefa urodziła syna, Wojciecha Stanisława. Mniej więcej, w tym czasie Kwiryn Sobieszczański podjął wyższe studia rolnicze w Żabikowie pod Poznaniem. Po ich ukończeniu, w 1871 roku wyjechał na praktykę do Frankfurtu. Po powrocie rozpoczął gospodarczy rozwój majątku. 30 kwietnia 1872 roku Józefa urodziła córkę, której nadano imiona Amelia Bronisława. Po latach przygotowań, Kwiryn uruchomił nad podlodowskim stawem pierwszą w Królestwie Polskim, wytwórnię krochmalu. 28 maja 1878 roku Józefa urodziła drugiego syna, Zygmunta Macieja. 15 sierpnia 1879 roku rodzina Sobieszczańskich powiększyła się o Julię Marię. Pięć lat później na świat przyszła najmłodsza córka Zofia. Z cytowanego tu artykułu wynika, że Kwiryn był wymagający i surowy, ale posiadał duże poczucie humoru a nawet skłonność do robienia „psikusów”. Z kolei Józefa miała bardzo łagodne usposobienie. W 1897 roku Kwiryn kupił od Tadeusza Gałeckiego i Eugenii z Gałeckich Strużyńskiej majątek w Konstantynowie pod Lublinem. Zmiana miejsca zamieszkania pozwoliła mu na szerszą działalność społeczną, organizacyjną i charytatywną.

Rupert Kwiryn Sobieszczański zmarł 19 marca 1913 roku. Jego żona 10 marca 1930 roku. Oboje spoczywają na cmentarzu rzymsko-katolickim przy ulicy Lipowej w Lublinie.

Opracowano na podstawie zasobów Federacji Bibliotek Cyfrowych.

Piotr Piela