Kaplice i kapliczki – zabytki niepozorne, nierzadko ukryte i nierzucające się w oczy, ale bardzo ważne dla miejscowej społeczności. Bywają one punktem orientacyjnym oraz świadkiem czy nawet znakiem doniosłych wydarzeń.
Na ulicy Hrubieszowskiej pod numerem 16 znajduje się murowana kaplica pw. Matki Boskiej Królowej Polski. Powstała w związku z objawieniami, które miały miejsce na początku XX wieku. To w tym miejscu mała dziewczynka o imieniu Marysia zobaczyła samą Matkę Boską w niebiańskiej poświacie. Opowieść dziecka o tej niezwykłej wizji zrobiła wielkie wrażenie na rodzinie, a zwłaszcza kuzynce Joannie Gieleckiej. Dzięki zaangażowaniu kobiety na jej posesji, w 1930 r., w miejscu gdzie doszło do objawienia, stanęła kaplica pw. MB Królowej Polski. Obiekt przetrwał wojenną zawieruchę i do dziś roztacza opiekę nad okolicznymi mieszkańcami.
Jedną z najbardziej zagadkowych budowli w Zamościu jest inna kapliczka, XVII-wieczna figura „Świętego Piątka”. Wiąże się z nią wiele legend i opowieści. Figura jest okazała, ma około siedem metrów wysokości. Na ośmiobocznym cokole znajduje się kapliczka ze scenami Męki Pańskiej i maskami. Według jednej z legend ufundował ją pewien bogaty kupiec ormiański, który w Wielki Piątek został w tym miejscu napadnięty przez zbójców. Wdzięczny za to, że cudem udało mu się wyjść cało z opresji, miał wystawić murowaną kapliczkę. Inna legenda głosi, że w tym miejscu wykonywano w piątki wyroki śmierci. Przez lata kapliczka spełniała także inną rolę – plac przy figurze stał się z czasem miejscem pochówku szczątków ludzkich, na które natrafiano przypadkowo przy okazji np. robót budowlanych.
Bardzo ciekawą historię kryje również kapliczka znajdująca się przy ul. Zamenhofa. Obecnie do fasady kamiennicy pod nr 16 przylega jedynie pusta wnęka, ale jeszcze w latach pięćdziesiątych znajdowała się tam drewniana rokokowa figura prawdopodobnie św. Tekli. Zamościanie nazywali ją jednak Żaczkiem. „Przydomek” wziął się prawdopodobnie od gestu wyciągniętej ręki i sąsiedztwa Akademii Zamojskiej. Podobno rzeźba została skradziona, widziano ją potem w pracowni jednej z zamojskich szkół. Około 2000 roku kapliczkę rozebrano i zrekonstruowano, ale figura nie wróciła na swoje miejsce. Pusta kapliczka nadal czeka na „lokatora”.
W Zamościu znajdują się także inne, mniejsze i większe kapliczki. Każda z nich ma swoją własną, ciekawą historię. Warto choć na chwilę przy jednej z nich przystanąć i docenić to małe dzieło sztuki, póki jeszcze istnieje.