Krypta Wołyńska nazywana też Celą Wołyńską lub Celą Wołyniaków powstała na Rotundzie Zamojskiej staraniem Komitetu Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu. Pomysł utworzenia krypty zrodził się w środowisku dawnych Wołyniaków, a historia jej związana jest z postacią Włodzimierza Sławosza Dębskiego, nauczyciela, muzyka, kompozytora, żołnierza i ojca znanego kompozytora – Krzesimira Dębskiego.
Włodzimierz Sławosz Dębski (nazywany w domu Sławkiem) urodził się w 1922 roku we Lwowie, jako syn lekarza Leopolda i Anisji Cziemierkin. Razem z rodzicami mieszkał w Kisielinie w powiecie horochowskim. W 1939 roku zdał maturę. Po wybuchu wojny i zajęciu Wołynia przez Związek Radziecki rozpoczął naukę w liceum przyrodniczym w Łucku, ale przerwał ją w listopadzie 1939 roku i podjął pracę w siedmioklasowej średniej szkole pedagogicznej. Do końca okupacji sowieckiej w czerwcu 1941 roku uczył tam prac ręcznych i muzyki. Jednocześnie poszerzał wykształcenie w średniej szkole pedagogicznej we Włodzimierzu Wołyńskim. Zdążył ją ukończyć i zdobyć zawód nauczyciela jeszcze przed atakiem Niemiec na Związek Radziecki. W czasie okupacji niemieckiej pracował najpierw w urzędzie rejonowym, a później przy pracach melioracyjnych. Wówczas zaangażował się w tworzenie polskiej konspiracji w okolicach Kisielina.
11 lipca 1943 roku Polacy, którzy przybyli z miasteczka i okolicznych wsi na niedzielną mszę świętą do parafialnego kościoła w Kisielinie, zostali zaatakowani przez nacjonalistów z Ukraińskiej Armii Powstańczej. Ukraińcy zamordowali wówczas około 90 osób. Włodzimierz Dębski był pierwszym, który rzucił hasło, by się bronić. Wraz z kilkudziesięcioma osobami zabarykadował się na przylegającej do kościoła plebanii. Ukraińskie ataki odpierali przez jedenaście godzin. Ocaleli, bo się nie poddali. W trakcie obrony, Dębski został ranny w nogę od wybuchającego granatu. Życie ocaliła mu jego narzeczona i przyszła żona Aniela Sławińska. Z użyciem skrawka materiału i paska tamowała krew z pękniętej pod kolanem tętnicy. Kiedy po ucieczce znowu spotkali się w szpitalu we Włodzimierzu Wołyńskim, Dębski nie miał już nogi. Powodem amputacji kończyny była gangrena.
Oboje służyli w 27. Dywizji Wołyńskiej Armii Krajowej. Aniela pracowała w punkcie sanitarnym, opatrywała rannych i brała udział w bitwach. Włodzimierz był oficerem informacyjnym. Odnaleźli się we wrześniu 1944 roku. Ślub wzięli w Zamościu i tu zamieszkali. Włodzimierz pracował w Szkole Powszechnej Lipsko-Białowola jako nauczyciel. Z Zamościa wyjechali na Ziemie Odzyskane do Górek Noteckich. W 1951 roku Dębski zdobył dyplom artysty muzyka w stopniu magistra w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Poznaniu i przeszedł do pracy w szkolnictwie muzycznym. Na początku pracował jako nauczyciel, a później dyrektor szkół muzycznych w Wałbrzychu, Kielcach i Lublinie. Rodzina wielokrotnie przeprowadzała się ze względu na nieugiętą postawę Dębskiego wobec funkcjonariuszy władzy.
Dębscy nieprzerwanie utrzymywali ścisłe kontakty ze środowiskiem Wołyniaków. Doświadczenia młodości boleśnie tkwiły w sercu i pamięci Włodzimierza. Nigdy nie dowiedział się, co stało się z jego rodzicami, którzy postanowili nie opuszczać Wołynia. W 1989 roku Dębski podjął się trudnego zadania i zaproponował wzniesienie pomnika ku czci Polaków pomordowanych na Wołyniu (przy mogile pomordowanych 11 lipca 1943 r.). Gdy miejscowe władze ukraińskie w 1990 roku umieściły tam symboliczne upamiętnienie, Dębski wraz z Januszem Hofmanem i zamieszkałym na stałe w Łucku Jerzym Augustynowiczem ustawili po obu stronach pomnika krzyże z tablicami zawierającymi nazwiska 86 zamordowanych osób.
11 lipca 1991 roku przypadała rocznica 300-lecia erygowania kościoła parafialnego w Kisielinie i 48 rocznica mordu na Polakach oraz ich dramatycznej obrony. Dlatego w dniach 10 – 13 lipca miała miejsce pielgrzymka, której uczestnikami byli dawni mieszkańcy Wołynia, w szczególności Kisielina i okolicznych miejscowości: Adamówki, Kolonii Aleksandrówka, Antonówki, Bereska, Dunaja, Janowa, Janowca, Jachimówki, Jasińca, Łukowa, Ożdziutycz, Rudni, Trystaku, Warszawki, Zapust, Worączyna, Zabary i Żurawca.
Z Zamościa do Kisielina wyjechały trzy autokary zebranych z całej Polski Wołyniaków – łącznie 117 osób. Pielgrzymi odwiedzili ruiny kościoła, mogiłę pomordowanych, oraz miejsca po rodzinnych miejscowościach i domach.
Konieczność rezygnacji z pomysłu wystawienia pomnika w Kisielinie spowodowała, że wśród Wołyniaków zrodziła się myśl stworzenia takiego miejsca pamięci w jakimś znaczącym miejscu w Polsce. Wybór padł na Rotundę – Pomnik Męczeństwa Zamojszczyzny. Za tą decyzją przemówiły silne argumenty: spoczęło tu wielu żołnierzy 27. Dywizji Wołyńskiej Armii Krajowej, w tym miejscu też zostali zamęczeni liczni działacze konspiracyjni z Wołynia, a dużo rodzin z tych terenów osiedliło się na Wołyniu po I wojnie światowej. Poza tym Zamojszczyzna jest też najbliższym sąsiadem zachodnim Wołynia.
W celu realizacji pomysłu już 9 lutego 1991 roku zawiązał się Społeczny Komitet złożony z dawnych Wołyniaków wówczas mieszkających w Zamościu, na Zamojszczyźnie i w Lublinie.
W jego skład weszli: Włodzimierz Dębski – przewodniczący, Stanisław Piwkowski i Polidor Orłowski – zastępcy przewodniczącego, Alfreda Magdziak – sekretarz, Teresa Radziszewska – skarbnik oraz członkowie: Józef Pilczuk, Stanisław Adamowicz, Janina Gruszka, Henryk Łopuszyński i Stanisław Dadas. Już cztery dni później komitet reprezentowany przez Teresę Radziszewską rozpoczął aktywne działania, kierując stosowne pisma do władz miasta i Muzeum Okręgowego w Zamościu, Miejskiego Komitetu Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa w Zamościu oraz Lubelskiego Komitetu Ochrony Walki i Męczeństwa w Zamościu. Pozytywna odpowiedź nadeszła 21 czerwca 1991 roku – Miejski Komitet Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa uznał prośbę Wołyniaków za bezsporną. Ustalił też, że Rotunda Zamojska, składająca się z 20 cel, powinna przeznaczyć jedną z nich na „Celę Ofiar Poległych na Wschodzie”. Jednak do zagospodarowania pozostawała jedynie cela, przeznaczona dotychczas na magazynek. Pozostałe poświęcone były już innym ofiarom II wojny światowej. Decyzją Społecznego Komitetu Wołyniaków rozpoczęto działania, mające na celu zbiórkę środków finansowych na adaptację celi na miejsce pamięci.
Projekt zagospodarowania Krypty Wołyńskiej opracował Włodzimierz Sławosz Dębski. I tak, w centralnym miejscu krypty stanął sarkofag z napisem: „Pomordowanym na Wołyniu Polakom”. Pod oknem ustawiano ołtarzyk, przypominający ten z wołyńskich przydrożnych kapliczek. Drewniany, nieokorowany krzyż miał symbolizować mogiły, które były usypywane ukradkiem i w pośpiechu. Nad oknem umieszczono sentencję ks. bpa Adolfa Szelążaka, ostatniego ordynariusza Diecezji Łuckiej: „Nie ma takiej siły, która mogłaby zniszczyć naród”. Powyżej znalazł się herb Wołynia według wzoru z 1932 roku. Pod sklepieniem rozmieszczono nazwy powiatów z herbami miast powiatowych. Na ścianach zawieszono tablice z nazwami parafii, miejscowości, z których pochodziły zamordowane osoby, ich imiona, nazwiska oraz daty i miejsca śmierci. Zaplanowano, że tablic będzie tyle ile dawnych wołyńskich parafii – czyli 129. We wnęce naprzeciwko wejścia miała stanąć urna z ziemią z męczeńskich miejscowości. Została ona zebrana na Wołyniu, podczas wspomnianego wyjazdu w dniach 10-13 lipca 1991 roku na Wołyń. Na przepasce urny umieszczono napis: „Ziemia przesiąknięta krwią 68 700 Polaków”, a na drzwiach zewnętrznych: „Pomordowanym Polakom na Wschodzie”.
Krypta została urządzona przez dawnych mieszkańców Wołynia. Wszyscy pracowali w czynie społecznym, wykonując poszczególne elementy wystroju krypty. Zgromadzone pieniądze wydawano jedynie na potrzebne materiały oraz pamiątkowe tablice.
W kronice podano szczegółowy wykaz prac i osób je wykonujących. Oczyszczeniem ścian z pajęczyn oraz pomalowaniem ich na kolor cegły zajęły się: Janina Gruszka, Stefania Sławińska, Teresa Radziszewska, Stefania Sałach, Alfreda Magdziak, Oktawia Brudzińska oraz Teresa i Adolf Misztal. Państwo Misztalowie z Miączyna, swoim samochodem Żuk dostarczyli glinę na wyrównanie posadzki (wygląd celi nie mógł odbiegać od pozostałych). Stanisław Piwkowski oraz Józef Pilczuk zajęli się uzupełnieniem ubytków cegieł w ścianach, wymianą futryn, instalacją krat w drzwiach, szkleniem okna i drzwi. Włodzimierz Dębski i Franciszek Mikulski własnoręcznie wykonali sarkofag, urnę oraz stół pod okno i pod urnę. Bolesław Tymczuk przygotował ramki metalowe i umieścił w nich tablice z nazwiskami osób pomordowanych. Herby miast i świeczniki wykonał syn Włodzimierza Dębskiego – Wisław. Umieszczone w krypcie drewniane krzyż skonstruowali Franciszek Mikulski i Bolesłąw Tymczuk. Hasła na drewnianych listwach wykonały: Janina Gruszka, Stefania Sławińska i Teresa Radziszewska. Przy porządkowaniu i urządzaniu krypty pracowali ponadto: Jan Łopuszyński z synem Henrykiem, Kamila Ostasz, Stanisław Dadas i Stefan Lewicki z synem.
Kryptę poświęcono 30 maja 1992 roku. W uroczystościach wzięło udział ponad 500 osób przybyłych z całej Polski, Francji, Anglii i Kanady. Wśród nich było bardzo wielu Wołyniaków, bezpośrednich świadków tamtych tragicznych wydarzeń, ich rodziny i przyjaciele. Na wstępie odbył się uroczysty przemarsz spod katedry, w którym przeszli m.in. wygnańcy z Wołynia, przedstawiciele Związku Sybiraków, kompania honorowa Technicznej Szkoły Wojsk Lotniczych, jej poczet sztandarowy i orkiestra. Na terenie Rotundy złożono kwiaty. Poetka Alfreda Magdziak przeczytała własny wiersz pt. „Rotunda”. W imieniu Wołyniaków przemawiał Leon Karpowicz. Na dziedzińcu została odprawiona Msza Święta, której przewodniczył ks. infułat Jacek Żurawski. Homilię wygłosił ks. dr Andrzej Puzon – Kapłan Wschodu. Następnie poświęcono kryptę i ziemię z miejsc mordów na Wołyniu. Odbył się też apel poległych. Spotkanie Wołyniaków kontynuowano po południu w Kinie Stylowy.
Opiekę nad Celą Wołyniaków sprawuje Stowarzyszenie Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu. Przez lata jej wygląd ulegał nieznacznym zmianom: przybywało pamiątkowych tablic, zmieniono miejsce urny, usunięto napis z drzwi zewnętrznych. W 2023 roku Stowarzyszenie wykonało nową aranżację celi. Umożliwiły to środki przekazane na ten cel przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów. Metalowe tablice z nazwiskami ofiar zastąpiono granitowymi, a te z nazwami powiatów i herbami oraz leciwą, mapę „Wołyń 1939 – 1945. Zbrodnie nacjonalistów ukraińskich na Polakach” wykonano w szkle.
Opracowano na podstawie zbiorów Książnicy Zamojskiej i Kroniki Stowarzyszenia Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu, prowadzonej od 1991 roku przez Panią Zofię Szwal.
Magda Misztal
Bibliografia:
- Kronika Stowarzyszenia Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu zs. w Zamościu.
- Rozmowy z członkami Stowarzyszenia Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu.
- Krypta Wołyńska, „Zamojski Kwartalnik Kulturalny”, 1992 r., nr 2, s. 50.
- Radziszewska Teresa, Zginęli na Wołyniu, „Tygodnik Zamojski”, 1992 r., Nr 20, s. 7.
- (was), Pomordowani na Wołyniu będą mieli kryptę w Rotundzie, „Dziennik Lubelski”, Nr 92, s. 11.
- Wójtowicz Leszek, „Kronika Tygodnia”, 2023 r., Nr 12, s. 2.
- Smyk Krystyna, Wołyniacy w Zamościu, „Gazeta Wyborcza”, 1992 r., nr 129, s. 13.
- Dębski Krzesimir, Nic nie jest w porządku. Wołyń moja rodzinna historia, Warszawa 2016
- Karłowicz Ziemowit, Włodzimierz Sławosz Dębski ps. „Jarema” (1922-1998)[online], Polska. Ośrodek „Brama Grodzka – Teatr NN”, [dostęp: 16.10.2023], dostępny w internecie: https://teatrnn.pl/leksykon/artykuly/wlodzimierz-slawosz-debski-ps-jarema-1922-1999/