Kajetan Koźmian herbu Nałęcz urodził się 31 grudnia 1771 r. w Gałęzowie, zmarł 7 marca 1856 w Piotrowicach. Był prawnikiem, poetą, krytykiem literackim i teatralnym, publicystą, pamiętnikarzem i tłumaczem. Pełnił funkcję referendarza Rady Stanu Księstwa Warszawskiego w 1811 roku, radcy stanu Królestwa Kongresowego w 1830 roku, członka Komisji Emerytalnej przy Radzie Stanu w 1829 roku. Bywał wielokrotnie w Zamościu. „Teka zamojska” Rok III. Nr 5.
z maja 1920 roku opublikowała artykuł dra Józefa Serugi Wspomnienia Kajetana Koźmiana z lat szkolnych w Zamościu. Autor przywołuje w nim pamiętniki Koźmiana pisane jednak w później starości, stąd też zdaniem dra Serugi obraz lat młodości wypadł stosunkowo blado skutkiem zatarcia się w pamięci już wielu drobnych a przecież tak charakterystycznych i ciekawych szczegółów (…). I choć, co zauważa dr Seruga, autor głównie skupia się na sobie i swoim otoczeniu, to jednak na wielu miejscach kilkakrotnie w swoich pamiętnikach wspomina (…) o Zamościu i Zamoyskich, aczkolwiek można by zebrać dużo luźnych momentów wiążących go z Zamościem, ograniczyliśmy się do wybrania najciekawszych zwartych i zamkniętych dla siebie stanowiących poniekąd całość ustępów dotyczących pobytu Kajetana Koźmiana w Zamościu z czasów jego wczesnej młodości. Właściwy tekst wspomnień zawarto w „Tece Zamojskiej” z czerwca i lipca 1920 roku.

 

 

 

 

 

Tu przytaczamy tylko fragment:

(…) Odebrano więc nas z Lublina i przeniesiono do Zamościa, gdzie nauki przez duchownych i w języku łacińskim wykładane były (pisze Koźmian). Sam pod rektorami kolejno wybieranymi xiędzem Wątrąbskim, a następnie Rydubskim, kanonikami zamojskimi i razem proboszczami w ordynacji, a nauczycielami klerykami Dobraczyńskim, Manugiewiczem, który potem został w Królestwie Kongresowem biskupem Augustowskim, w trzech latach przebiegłem gramatykę i syntaxim w języku łacińskim, lecz oprócz wprawy w ten język i łatwego nim mówienia, prócz historji świętej, nieco greckiej i rzymskiej, trochę geografji i arytmetyki do reguły trzech, niczego więcej nie nabyłem. (…) Gdy do szkól zamojskich austrjacy wprowadzili porządek i język niemiecki, a szkoły wydziałowe lubelskie, i przez wybór nauczycieli,
i przez przedmioty naukowe w języku narodowym wykładane, i przez postęp w nich uczniów, zaczęły się wsławiać, przeniesiono nas z Zamościa do Lublina.