Jeden procent z bardzo cennej biblioteki liczącej ok. 5 tys. woluminów to dużo czy mało? Jeden procent francuskojęzycznej literatury z II poł. XIX w. i pocz. XX w. z exlibrisami, odręcznymi oznaczeniami własności, pieczątkami, zaznaczeniami, może nawet [w niektórych przypadkach na pewno] pierwszymi ich wydaniami. Książki te były własnością Edwarda, później jego syna, Wincentego, Chrzanowskich herbu Poraj z Moroczyna (pow. hrubieszowski). Trafiły jako dary do zbiorów specjalnych Książnicy Zamojskiej w 1958 roku. (Na tę chwilę wiemy tylko tyle).
Edward – twórca biblioteki

Fot. Edward Chrzanowski – z oprac. Tyszkowskiego
Bibliotekę w Moroczynie stworzył Edward Feliks Jan Prosper Chrzanowski (1843-1922). Uczył się w gimnazjum w Lublinie, studia prawnicze ze stopniem doktora prawa skończył na paryskiej Sorbonie z przerwą na udział w Powstaniu Styczniowym. Zdaniem Kazimierza Tyszkowskiego (badacza biblioteki w Moroczynie) młody Edward chciał pozostać na uczelni, oddać się nauce, ale wrócił do Moroczyna by przejąć majątek ojca. Tu działał w Towarzystwie Kredytowym Ziemskim, lubelskim Towarzystwie Rolniczym i Syndykacie Hrubieszowskim. „Czytał wiele i w szerokiej skali od fachowych umiejętności, poprzez historię i literaturę, do filozofii i socjologii; trzymał stale dłoń na pulsie ruchu umysłowego kraju i zagranicy. Dowodzą zaś tego książki ze wszelkich dziedzin kompletowane umiejętnie aż do ostatnich chwil życia, nie ku ozdobie salonu, ale według rzeczywistej potrzeby.” Tyszkowski wspomina w swoim opracowaniu, że Edward stworzył „poważny księgozbiór, obfitujący w rzadkości bibliograficzne, w cymelia bibliofilskie.” Badacz zanotował 9 inkunabułów w tym m.in. biblię wenecką z 1484 r., z obcych druków XVI-wiecznych m.in. druk Marcina Flacha (1509 r.), Grzegorza Wielkiego (1514 r.) czy Aldusa (1569 r.), z polskich XVI-wiecznych m.in. statut Łaskiego (1506 r.), druk Scharffenberga z 1529 roku czy kronika Miechowity (1521 r.). Ponadto w bibliotece w Moroczynie zgromadzono m.in. rękopisy, kolekcje exlibrisów, pieczątek, zbiorów odezw i rozkazów m.in. z powstania kościuszkowskiego. W 2004 roku odnalazł się nieznany wcześniej badaczom (Kodeks Czochrona) egzemplarz pierwodruku „Commentariorum de Republica emendanda libri quinque” Andrzeja Frycza Modrzewskiego ze zbiorów Chrzanowskich z Moroczyna. Wydrukowany w krakowskiej oficynie Łazarza Andrysowicza w 1551 roku jest obecnie jednym z sześciu zachowanych egzemplarzy w Polsce a trzynastym znanym na świecie. Ten egzemplarz został w 2016 roku wpisany na listę krajową Pamięć Świata Unesco.
- Fot. dwór w Moroczynie – fot. AP
- Fot. dwór w Moroczynie – fot. AP
- Fot. dwór w Moroczynie – fot. AP
- Fot. dwór w Moroczynie – fot. AP
Drogą spadków do biblioteki w Moroczynie trafiły księgozbiory Suchodolskich z Dorohuska, Kicińskich, Czarnockich, zaprzyjaźnionego rodu Grotthusów, Józefa (przyjaciela ks. St. Staszica) i Krzysztofa). Drogą zakupu zaś zbiory Milżeckich z Kozic, Lipińskich ze Strzałkowa, pułkownika Wojciecha Dobieckiego oraz Morykonich (po ks. L.S. Morykonim z Wilna). Zbiory te w czasie I wojny św. zostały przesłane do Kijowa, skąd wróciły do Moroczyna. W czasie wojny polsko-bolszewickiej księgozbiór posłużył najeźdźcom do „wybrukowania” alejek z domu na folwark. Po powrocie Chrzanowskich do posiadłości jak wspomina wybitny historyk sztuki prof. Tadeusz Chrzanowski (wnuk Edwarda, syn Wincentego Chrzanowskiego) „książki obmyto z błota i osuszono”. Wkrótce po wojnie bolszewickiej zmarł Edward Chrzanowski. Majątek objął Wincenty (1878-1944). „Był on również po studiach wyższych w Wiedniu (rolnictwo) i w Paryżu (historia). Obaj – dziadek i ojciec – reprezentowali narodową paranoję napoleonizmu i frankofonii, wielbili „małego cesarza”, który Polaków niezbyt lubił. W bibliotece więc przeważała literatura francuskojęzyczna i mnóstwo tu było książek o epopei napoleońskiej”. W 1925 r. Wincenty postanowił oddać najcenniejsze książki w dziesięcioletni depozyt Zakładowi Narodowemu im. Ossolińskich we Lwowie. Po wojnie tylko nieznaczna część biblioteki w Moroczynie znalazła się w zbiorach Ossolineum we Wrocławiu.
Zdaniem prof. Tadeusza Chrzanowskiego „do Lwowa trafiły przede wszystkim starodruki, ale i w Moroczynie pozostało ich sporo. Resztę stanowiły książki nowsze, a przede wszystkim takie, które albo nie stanowiły rzadkości w bibliotekach polskich, albo nie przedstawiały większej wartości naukowej czy bibliofilskiej”.
Po upaństwowieniu majątku w Moroczynie, przez kilkadziesiąt lat dwór oraz część budynków folwarcznych użytkował Państwowy Ośrodek Maszynowy, po nim Wojewódzka Baza Maszyn Drogowych. Od 1990 r. ruiny dworu Chrzanowskich są własnością prywatną, dwór nigdy nie był remontowany.
(za Kazimierzem Tyszkowskim „Bibljoteka Chrzanowskich w Moroczynie” Kraków MCMXXV [1925], Polona.pl; na podst. tekstu wygłoszonego przez prof. T. Chrzanowskiego 5 września 2003 r. na seminarium poświęconym Edwardowi Chrzanowskiemu, patriocie i wybitnemu bibliofilowi w sto sześćdziesiątą rocznicę urodzin; zabytek.pl)
Nasze perełki
Jest ich 52. Prawie wszystkie mają obwolutę papierową z ręczną adnotacją: „niepoczytne, dublet, nieaktualne, nieznane” wykonaną kredką. Wewnątrz na okładce twardej skrywają resztki oryginalnych złoconych napisów, tłoczeń, resztki swojej świetności. Jedna z nich ma kolorowy grzbiet (dziś takie książki przyciągają uwagę na księgarskich półkach), inna czerwony. Prawie wszystkie posiadają exlibris – Historia Magistra Vitae – Wincentego Chrzanowskiego oraz pieczęć owalną „Bibljoteka Chrzanowskich Moroczyn”.
Są też i takie, które skrywają wykonane piórem ręczne podpisy Wincentego Chrzanowskiego oraz Augusty Grotthus (ziemianki z Dziekanowa, drugiej żony Krzysztofa Grotthusa – powstańca listopadowego).
Wśród księgozbioru znajduje się także exlibris Karola [Caroli] Bozenty Chłapowskiego herbu Dryja [Bonum Adipisci – Dążyć do dobra] (dziennikarza, powstańca styczniowego, męża Heleny Modrzejewskiej) oraz jego pieczątka imienna: Charles Bozenta Chłapowski.
Jest także pieczątka w języku rosyjskim – z ksiąg B.A. Rachmanowa Nr 125.
Na niektórych są adnotacje, zaznaczenia ołówkiem lub piórem.
Kim był ofiarodawca zbioru? Jak i dlaczego trafiły do zbiorów biblioteki w Zamościu? Pracujemy nad ustaleniem odpowiedzi na te i być może inne pytania.
Opracowanie na podstawie księgozbioru Książnicy Zamojskiej
Agnieszka Piela