Swego czasu Zamość był prężnie rozwijającym się ośrodkiem naukowym, o którym mówiły najtęższe głowy. Wszystko zaczęło się w 1594 roku, kiedy Jan Zamoyski założył Akademię Zamojską. Młoda uczelnia musiała jakoś zaistnieć w świecie uczonych, więc postanowiono wszcząć dysputę na temat bardzo powszechnej wówczas przypadłości, a mianowicie kołtuna. W 1599 roku zamojska uczelnia zwróciła się do medyków w Padwie o opinię naukową na temat tej szerzącej się w Polsce choroby. W swym liście rektor twierdził, że kołtun wywołuje ciężkie choroby takie jak reumatyzm, artretyzm, nowotwory czy suchoty. Informował zarazem, że leczenie tej dolegliwości natrafia na ogromne trudności.

Czym była ta ponoć straszliwa choroba zakaźna, której nie mogli zaradzić najbardziej znani medycy? Kołtun to sklejony tłuszczem pęk włosów, powstały w wyniku braku higieny. Niemyte i nieczesane włosy, zwijały się, tworząc jakby kołki. Sama nazwa przypadłości pochodzi od kołysania, kołatania wiszących splotów. Powszechnie uważa się kołtun za typowo polski, ewentualnie ruski ewenement, choć tak naprawdę znany był wcześniej w zachodniej Europie.

Uczeni padewscy bardzo poważnie potraktowali prośbę ówczesnego rektora Akademii Zamojskiej. Przez tydzień ośmiu najznamienitszych profesorów odbywało konsultacje. Później, przez rok wymieniali swoje spostrzeżenia w rozległej korespondencji. Wreszcie dyskusja zaowocowała powstaniem kilku traktatów naukowych. Najbardziej wyczerpująca była praca profesora Herculesa Saxonii wydana w 1600 roku, przez którą zaczęto kojarzyć kołtun właśnie z Polską i nazywać go plica polonica (warkocz polski). Autor stwierdzał w niej, że choroba ta może spowodować zagładę polskiego narodu, gdyż dotyka wszystkie warstwy ludności, w tym kasztelanów, uczonych czy biskupów. Zauważył jednak, że nie jest to przypadłość tylko polska, ponieważ spotkać ją można także w innych europejskich krajach. Pojawiające się co rusz prace na temat kołtuna, podsycały zainteresowanie uczonych chorobą na całym świecie.

Jakie środki zaradcze sugerowano? Błędne rozpoznanie przyczyny powstawania kołtuna miało swoje tragiczne skutki. Najczęściej zabraniano jego ścinania, gdyż miało to prowadzić do niechybnej śmierci. Co gorsza, prości ludzie nieraz uważali taki pęk włosów za talizman chroniący przed chorobami!

Dopiero w 1862 roku z legendą kołtuna rozprawił się profesor Józef Dietl, rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, który wyjaśnił przyczynę warkocza polskiego i wykazał, że jego obcięcie nie ma żadnego związku z chorobami właściciela. Przypadki kołtuna pojawiały się jednak nadal, choć występowały coraz rzadziej. Niestety w medycynie do dziś funkcjonuje nazwa plica polonica na określenie pojawiających się niekiedy przypadków występowania kołtuna w krajach dotkniętych ubóstwem. Słowo kołtun przeszło także do współczesnej polszczyzny. Nadal ma wydźwięk pejoratywny i oznacza człowieka zacofanego, małostkowego i zabobonnego.

 

Bibliografia
Nowak B., Państwo Zamojskie. Przeciwko czarownicom, duchom i najeźdźcom, Kraków, 2017.
Winkowski M., Kołtun – między chorobą a zabobonem, Histmag.org, 25.06.2016, https://histmag.org/o-histmagorg-13802, dostęp: 14.05.2021.