Nic nie jest tak wdzięcznym tematem dla pisarzy, jak pełna przeszkód i zwrotów akcji historia miłosna, która ostatecznie kończy się happy endem. Gotowym scenariuszem na melodramat było niewątpliwie życie żony Sobiepana – Marysieńki. Wybranka magnata w chwili ślubu miała 17 lat, i jak twierdzą zgodnie ówczesne źródła, zachwycała urodą. Jan Zamoyski był natomiast ponad trzydziestoletnim nieznoszącym sprzeciwu ordynatem, znanym z rozwiązłego stylu życia. Zwykł mawiać, że sam jest sobie panem, stąd wziął się jego przydomek „Sobiepan”.

Opis samego ślubu francuskiej damy dworu Marii Ludwiki Gonzagi znajduje się w liście sekretarza królowej, Piotra des Noyers. 3 marca 1658 roku na Zamku Królewskim w Warszawie odbyło się huczne wesele. Drużbami byli hetman wielki koronny Stefan Czarniecki oraz ordynat Michał Radziwiłł. Jak donosi sekretarz, zakochany Zamoyski na swój ślub sprowadził aż 300 beczek węgierskiego wina, a swojej przyszłej żonie podarował wspaniały diamentowy diadem, sto tysięcy talarów w upominku oraz dwanaście tysięcy talarów rocznie. Bardzo okazały był również orszak towarzyszący młodej parze w drodze do kościoła: składał się ze stu hajduków, stu lokajów, dwudziestu czterech dojeżdżaczy, osiemnastu paziów i sześciu trębaczy. Nie było nas tam, ale o tym, co działo się po ceremonii i weselu, informuje niezawodny Piotr des Noyers. Jak zanotował sekretarz noc poślubną, przez upór Marysieńki, młoda para spędziła nie w łożu małżeńskim, ale na ziemi.

Po ślubie zauroczenie szybko minęło i Jan Sobiepan wrócił do swojego dawnego stylu życia, a zaniedbywana i lekceważona żona znalazła w końcu pocieszenie w ramionach przyszłego króla Jana Sobieskiego. Oddaleni kochankowie często do siebie pisali. Ich listy są prawdziwym arcydziełem prozy epistolarnej i świadectwem miłości. Zakochani mogli pobrać się dopiero po dość niespodziewanej i nagłej śmierci Jana Zamoyskiego. Potajemnie uczynili to w 1665 roku, pięć tygodni po śmierci ordynata. Jak pisze w swoim diariuszu Bazyli Rudomicz Marysieńka chciała przejąć dobra po zmarłym mężu, lecz jej starania spełzły na niczym. Będąc już mężatką, próbowała wjechać do Zamościa, by objąć władzę, ale nie została wpuszczona. Ponoć na jej słowa A wiesz z kim gadasz? człowiek z ludu, mieszkaniec Zamościa odpowiedział butnie: Wiem, z panią Sobieską. Marysieńka po długiej batalii z siostrą ordynata, musiała zadowolić się w końcu kwotą 450 tys. zamiast należnych 800 tys. złotych. Najbardziej żałowała jednak, że nie odzyskała klejnotów pozostawionych w Zamościu, między innymi pierścienia ofiarowanego przez Jana Zamoyskiego w dniu zaślubin. Podobno poszukiwała go przez resztę swojego życia. Niestety, ślad po nim zaginął.

Bibliografia
Komaszyński M., Maria Kazimiera D’Arquien Sobieska królowa Polski 1641-1716, Wrocław 1983.
Komaszyński M., Piękna królowa Maria Kazimiera d’Arquien-Sobieska 1641-1716, Kraków, 1995.
Matławska H., Marysieńka i Zwierzyniec, Zwierzyniec, 1992.
Stepan K., Świat królowej Marysieńki, Warszawa, 2013.
Rudomicz B., Efemeros czyli Diariusz prywatny pisany w Zamościu w latach 1656-1672. cz. 1, 1656-1664, tłum. W. Froch, Lublin, 2002.
Żeleński T. , Marysieńka Sobieska, Warszawa, 1976.