Łączy nas piłka i wiele innych haseł sportowych. Sportem narodowym bywa zwykle ta dyscyplina sportowa, w której odnosimy sukcesy. Niemniej jednak piłka nożna wzbudza zwykle najwięcej emocji. 

Oto na przykład mecz W.K.S. Zamość z Ż.K.S. Hasmonea (Lwów)  zakończył się wynikiem 1 : 0 (1 : 0). Było to 18 października 1924 roku. Zawody towarzyskie między W.K.S. Zamość a Ż.K.S. Hasmonea (Lwów) kombinowana I i II drużyna. Gra bardzo interesująca, o tempie niezbyt ożywionem. Kilkakrotne ataki Hasmonei odbijają się o pewną obronę gospodarzy p. Kitkę i p. Rybkę, następnie przechodzi do ataku WKS. Zamość i z rogu przez główkę p. Habiny uzyskuje pierwszego gola. Następują teraz częste ataki Zamościa, które paraliżuje skutecznie prawy obrońca p. Seidel II i bramkarz Arnold. Po przerwie mimo przewagi WKS. Zamość nie może zdobyć więcej bramek. Hasmonea zaś nie wykorzystuje karnego. Sędziował p. Fisch dość dobrze. Skład drużyny WKS. Zamość: Adamski, Rybka, Kitka, Tust (rez.), Białkowski, Jaraczewski, Gniot (rez.), Borowski, Habina, Kotowski, Matjaszek. Skład drużyny Hasmonei: Arnold, Seidel II, Fleischer, Mischel, Boritz, From, Katz, Feitelbaum, Seidel l, Gelernter, Beigel.

Drugiego 19 października było już zdecydowanie gorzej. WKS. Zamość—Hasmonea (Lwów) 1 : 3 (0 : 3). Wynik nieproporcjonalny w stosunku do gry i do wyniku w dniu poprzednim. WKS. Zamość rozpoczyna gwałtowne ataki i stale zagraża bramce Hasmonei. Mimo to dzięki nieporozumieniu się graczy WKS. Zamość udaje się Hasmonei wykorzystać słabą chwilę WKS. i w przeciągu kilku minut zdobyć 3 bramki. Po przerwie Hasmonea nie dochodzi do głosu i tylko dzięki dobremu bramkarzowi (z l drużyny) i obrony chroni się od klęski. Ż.K.S. Hasmonea nie wyróżniła się zasadniczo ładną grą, gdyż w chwilach groźnych pod własną bramką posunęła się do foulów i brutalnej gry, by ocalić swą bramkę. Za jedno z takich przestępstw sędzia dyktuje rzut karny wykorzystany przez p. Borowskiego. WKS. Zamość w dniu tym grał bardzo ładnie i celowo a tylko pechowi i nieporozumieniu własnych graczy zawdzięcza swą klęskę. Ładną grą wyróżnił się p. Białkowski, Kitka, Gniot i Tust. Z ŻKS. Hasmonea wyróżnił się bramkarz p. Arnold, który swą umiejętnością i zimną krwią uchronił swą drużynę od klęski – pisał „Lubelski Tygodnik Sportowy”. Można zatem, mimo przegranej, napisać dobre słowo o drużynie? Można!