Włościańska Orkiestra Karola Namysłowskiego to najstarsza w Polsce Orkiestra Symfoniczna. Powstała 4 listopada 1881 roku. Niejaki Namysłowski, muzyk zorganizował orkiestrę z samych chłopów. Proszę posłuchać jak ci ludzie grają i zobaczyć, jak oni wyglądają przy dobrym pokarmie, jak umieją trzymać się kupy, jeżeli znajdą się w ręku człowieka, mającego organizatorskie zdolności. Rozkosznie patrzeć na tych ludzi. Pomyślcie teraz, że znalazłoby się więcej takich Namysłowskich pisał blisko dziesięć lat później na łamach „Kuriera Codziennego” z lutego 1891 roku Bolesław Prus. Miejscowym, jako to czasem bywa nie wszystko co swoje przypada do gustu. Oto bowiem Koncert Namysłowskiego (w dniu 2 marca b. r. w sali teatru „Stylowego” w Zamościu.) Cudze chwalicie, swego nie znacie. Sami nie wiecie, co posiadacie: Przeżywamy obecnie w sztuce i literaturze okres regionalizmów. Mają Kurpie swoje: „Wesele na Kurpiach”, mają Sandomierzanie: „Wesele Sandomierskie”, Ślązacy: „Wesele na Górnym Śląsku”, a Zamościanie mają swoją cudownie zgraną orkiestrę włościan ziemi zamojskiej, w całej Polsce i Polonji amerykańskiej znaną i cenioną orkiestrę symfoniczną Stanisława Namysłowskiego. Jest to skarb w życiu kulturalno-narodowem nie lada. Cieszyć się nim powinniśmy i popierać przy każdej sposobności, a tymczasem… a tymczasem koncert niedzielny spotkał się z wielką obojętnością tut. Sfery inteligentnej. Przykre to, lecz prawdziwe. Na sali, którą wypełniła przeważnie, głodna wszystkiego co piękne młodzież, oraz poczciwe i zawsze chętne mieszczaństwo nasze, brakło wiele, bardzo wiele osób, należących do elity umysłowej i towarzyskiej naszego miasta, a to objaw smutny, bo oznacza, że kulturalna publiczność zamojska, nie chce się interesować sztuką rodzimą. A szkoda, bo zespół p. Namysłowskiego odegrał bezzarzutunie – tylko oberki i mazury z przyśpiewkami, ale rzeczy poważne np. Rogowskiego „Suitę białoruską”, utwór zawierający bardzo ciekawe problemy muzyczne, oraz „Suitę” Jotejki Doskonale wypadły też utwory:„Polonja”, Wagnera i „Bajka” Moniuszki, i Znać, że p Namysłowski (sam doskonały skrzypek) nie ustaje w swej pracy kapelmistrzowskiej. Pod batutą ś.p. ojca Karola, i pod batutą jego samego, wykształciły się pokolenia chłopków zamojskiej ziemi na artystów-muzyków wcałem słowa i znaczeniu. Warto zaznaczyć precyzję wykonania solistów: p. Edm. Namysłowskiego-skrzypka, wiolonczelisty i wybornego, doskonałego flecisty oraz, świetnie zgranych klarnecistów, jakimi mało która orkiestra symfoniczna poszczycić się może. Zresztą trzeba by wymienić każdego z muzyków z osobna gdyż wszyscy grali jak artyści skończeni. Widać że u nas w Polsce istnieje nie tylko zamiłowanie do piękna, ale istnieją talenta, którymi trzeba się zająć, znaleźć, podnieść i światu ukazać, jak to uczynili pp. Namysłowscy. A w stronę naszej kulturalnej publiczności, chciałoby się krzyknąć:„więcej zainteresowania – na miłość Boską!! – apelowała w 1930 roku na łamach „Słowa Zamojskiego” Olga Andruszewiczowa.