Los generała dywizji Tadeusza Ludwika Piskora w sposób szczególny wiąże się z Zamojszczyzną zwłaszcza w czasie kampanii wrześniowej, choć już w 1919 r. walczył w tych stronach w obronie ojczyzny. W 1990 r. jego prochy złożono na Cmentarzu Wojennym 1939 w Tomaszowie Lubelskim obok żołnierzy, z którymi walczył o drogę na Lwów.
Generał urodził się w 1889 r. w Borze koło Ostrowca Świętokrzyskiego. Wykształcenie zdobywał w Liège w Belgii i na Politechnice we Lwowie, gdzie zaangażował się w działalność Związku Strzeleckiego, będąc m.in. komendantem szkoły podoficerskiej ZS i współredaktorem „Strzelca”. Z czasem stał się bliskim współpracownikiem Józefa Piłsudskiego. Doświadczenie bojowe zdobywał, służąc w czasie pierwszej wojny światowej w Legionach Polskich, pełniąc przez pewien czas funkcję szefa sztabu Pierwszej Brygady. W styczniu 1919 r. w czasie wojny polsko-ukraińskiej brał udział w walkach pod Rawą Ruską i Bełzem, jako szef sztabu Grupy GO „Bug”, dowodzonej przez gen. bryg. Jana Romera. Tam też został ranny. Po wyzdrowieniu uczestniczył w walkach o Wilno. W 1920 r. w czasie wojny polsko-bolszewickiej brał udział w walkach w Ukrainie, podczas polskiej kontrofensywy w sierpniu i we wrześniu 1920 r. był szefem sztabu Naczelnego Wodza. Uczestniczył w przygotowaniach do operacji warszawskiej, w wyniku której Armia Czerwona została podbita na przedpolach Warszawy. Po zakończeniu wojny, jego dalsza kariera związana była ze służbą wojskową. Nominację na generała brygady otrzymał w marcu 1924 r.[1] W 1928 r. został generałem dywizji[2].

Józef Piłsudski i oficerowie I Brygady Legionów. Drugi od lewej Tadeusz Piskor. Źródło: Biblioteka Narodowa.
W wojnie obronnej – pierwsza bitwa pod Tomaszowem Lubelskim
4 września 1939 r. Naczelny Wódz WP nakazał generałowi Piskorowi utworzenie nowego związku operacyjnego – Armii „Lublin”. Było to spowodowane naporem wojsk niemieckich i załamaniem się głównych linii obrony na zachodzie Rzeczypospolitej. Celem Armii „Lublin” było zapewnienie właściwej obrony przepraw i mostów na odcinku Wisły od Sandomierza do Garwolina. W chwili tworzenia armia miała do dyspozycji jedynie Warszawską Brygadę Pancerno-Motorową. Planowano, że zostanie zasilona nowo sformowanymi jednostkami z garnizonów lubelskich oraz związkami taktycznymi, które zdołają przekroczyć Wisłę. Płonne okazały się nadzieje generała, że dołączone zostaną do niej dywizje z innych armii, które w wyniku katastrofalnego przebiegu działań wojennych miały wycofać się za Wisłę (armie: „Prusy”, „Kraków”, „Poznań” i „Pomorze”), bo rzekę w najbliższych dniach przekroczyły tylko rozproszone i nieliczne pozostałości rozbitej Armii „Prusy”. Do Armii „Lublin” dołączono też siły w postaci zmobilizowanych jednostek zmierzających do miejsc koncentracji Armii „Prusy”. Armia „Lublin” okazała się zbyt słaba, aby skutecznie powstrzymać próby utworzenia niemieckich przyczółków na Wiśle. Załamanie linii obrony wzdłuż centralnej Wisły i wejście niemieckich sił pancernych na głębokie tyły Armii „Lublin”, groziło okrążeniem jej części znajdującej się na zachodzie Lubelszczyzny. 13 września 1939 r. Naczelny Wódz, marszałek Rydz-Śmigły na skutek mylnych informacji przekazanych mu przez zagubionych w terenie oficerów sztabowych Armii „Kraków” (wycofującej się w nieustannych walkach) o wzięciu do niewoli jej dowódcy generała Antoniego Szylinga, wydał rozkaz o podporządkowaniu generałowi Piskorowi Armii „Kraków”. Faktyczne objęcie dowództwa nastąpiło 16 września, kiedy około godziny 10:00 do Smólska pod Biłgorajem do kwatery gen. Szylinga przybył gen. Piskor wraz z częścią oficerów swego sztabu i poinformował go o rozkazie. Tak powstała Grupa Armii gen. Piskora, w której skład weszła część Armii „Lublin”, Warszawska Brygada Pancerno-Motorowa, Grupa Sandomierz oraz Armia „Kraków”. Jej zadaniem było, jak najszybsze osiągniecie rejonu na wschód od Lwowa[3].
Generał Piskor zdecydował, że całość Grupy Armii powinna przebijać się przez Tomaszów Lubelski na Rawę Ruską, a Warszawska Brygada Pancerno-Motorowa, jako znacząca siła uderzeniowa, ma być użyta na tym głównym kierunku. Od 17 do 20 września rozgorzały walki, które do historii przeszły pod nazwą pierwszej bitwy tomaszowskiej. Sytuacja dla strony polskiej była trudna. Tomaszów Lubelski od 13 września był zajęty przez wojska niemieckie, które w pośpiechu budowały umocnienia polowe, ustawione frontem do spodziewanego uderzenia polskiego wojska. Na obszarze, przez który mieli przedzierać się Polacy, operowały niemieckie formacje zbrojne: VII, VIII i XVII Korpus Armijny oraz XXII Korpus Pancerny, których zadaniem było otoczenie sił polskich operujących pomiędzy Tomaszowem, Zamościem i Józefowem[4].
Próby zdobycia Tomaszowa Lubelskiego podejmowano wielokrotnie: 18, 19 i 20 września. Zadanie okazało się niewykonalne. Przed ostatnią próbą przebicia się położenie wojsk gen. Piskora było katastrofalne. Zgrupowanie poniosło ogromne straty, znacznie skurczył się obszar, jaki kontrolowało. Zostało ono stłoczone na obszarze 10 na 12 kilometrów. Znajdowało się pod nieustannym ostrzałem niemieckiej artylerii. Brakowało żywności, lekarstw, map, paliwa, amunicji. Miejscowe szpitale nie mogły udzielić odpowiedniej pomocy z uwagi na rosnącą liczbę rannych. Ostatni dzień walk generał Piskor podsumował: „Pozostawałem […] przez całą noc […] na głównym ruchu – na Tomaszów. Dwukrotnie podejmowałem próbę przebicia się i zawsze natrafiano na bardzo silny ogień. Wreszcie, gdy się rozwidniło, pozostały tylko szczątki z przebijających się oddziałów oraz artyleria wystrzeliwująca resztę swej amunicji. […] Tak więc rano 20 września pozostałem bez oddziałów zdolnych do walki z nieprzyjacielem na karku. W godzinach popołudniowych poddałem się”. W trzydniowych walkach zgrupowanie gen. Piskora straciło niemal wszystkie pojazdy pancerne i artylerię. Trudna jest do ustalenia wielkość poniesionych strat zarówno przez Polaków, jak i przez Niemców. Polacy utracili łącznie ok. 2 tys. zabitych i rannych. Do niewoli dostało się 11 tys. żołnierzy Wojska Polskiego. Tak duża liczba jeńców przerosła możliwości logistyczne Niemców, więc cześć z nich – przede wszystkim szeregowców, zwolniono do domu. Niemcy mieli stracić ok. 1,5 tys. ludzi, nieznane są ich straty sprzętowe. W wyniku walk zginęło wielu cywilów, a Tomaszów Lubelski został niemal doszczętnie zniszczony. Myśląc o obszarze, na którym toczyła się pierwsza bitwa tomaszowska, warto uzmysłowić sobie, gdzie z niemieckim najeźdźcą walczyli polscy żołnierze. Walki toczono w rejonie szosy Zamość – Tomaszów Lubelski i w okolicach miejscowości położonych po jej zachodniej stronie, m.in.: Dąbrowy Tarnawackiej, Górecka Kościelnego, Józefowa, Kolonii Rogóźno, Krasnobrodu, Kunek, Łasoch, Łuszczacza, Majdanu Wielkiego, Narola, Pańkowa, Pasiek, Obroczy, Rogóźna, Starej Huty, Suchowoli, Szarowoli, Szuru, Tarnawatki, Ulowa, Wólki Husińskiej, Wólki Łosinieckiej, Zamian, Zielonego, Zawadek i Zwierzyńca.[5]
W niemieckiej niewoli
Generał trafił do niewoli 20 września 1939 r. Spod Tomaszowa Lubelskiego wraz z innymi generałami i oficerami został wysłany do Oflagu VII A Munrau w Bawarii. Był to obiekt ze schyłku lat trzydziestych XX wieku, budowany z przeznaczeniem na koszary niemieckiego batalionu pancernego, a ostatecznie przystosowany na potrzeby oflagu (obozu jenieckiego dla oficerów) dla Polaków. Zakładano, że w oflagu umieszczonych zostanie 650 jeńców, ostatecznie pomieszczono ich 4000. Pierwszym komendantem obozu był pułkownik doktor Frey, oficer Wermachtu z czasów pierwszej wojny światowej, starający się zachować pozory kodeksu honorowego oficerów. To on w pierwszej dekadzie października 1939 roku przyjmował pierwszą grupę jeńców z Polski, wśród których był generał Piskor. Jako najstarszy stopniem prowadził całą kolumnę. Na placu przed głównym budynkiem oflagu zarządził zbiórkę, po czym złożył raport komendantowi obozu. Ten przyjął raport, zasalutował i wyciągnął rękę do Piskora. Generał pozostał niewzruszony, bo honor oficerski i wierność Rzeczpospolitej Polskiej nie pozwalały mu na uścisk dłoni z oficerem reprezentującym najeźdźcę. W oflagu Piskor pełnił funkcję starszego obozu. To on zadecydował o uczczeniu Święta Niepodległości, 11 listopada 1939 r., za co zapłacił wywiezieniem do obozu karnego. 10 listopada wydał polecenie, by następnego dnia oficerowie wyszli na plac apelowy jednocześnie w grupach blokowych, czwórkami, równym żołnierskim krokiem, w doprowadzonych do porządku mundurach. Tak też się stało. Generał zwrócił się do nich, mówiąc, że wojna dopiero się zaczęła, Polska została napadnięta przez dwóch odwiecznych wrogów, że poza granicami kraju tworzy się armia i o tym, że trzeba trwać w spokoju i oczekiwaniu na koniec wojny. Na zakończenie wzniósł okrzyk „Niech żyje Polska”. W odpowiedzi padło „Niech żyje!” wydobywające się z ust 1000 polskich jeńców (tylu było ich w listopadzie 1939 r. w oflagu). Słysząc to Niemcy, wszczęli alarm, niemieccy oficerowie wyskoczyli z budynku biurowego, a żołnierze z karabinami maszynowymi. Otoczyli ich. Generała Piskora aresztowano i odprowadzono do budynku komendy niemieckiej. Został wywieziony do obozu karnego, ale ten uroczysty apel wpłynął dobrze na atmosferę i psychikę jeńców[6].
Przez następne lata generał Piskor przebywał w czterech kolejnych oflagach. 17 stycznia 1940 r. został przywieziony do Oflagu VIII B Silberberg w Srebrnej Górze na Dolnym Śląsku. Był to obóz jeniecki o zaostrzonym rygorze, do którego kierowano polskich oficerów o szczególnie niebezpiecznych i wrogo nastawionych do III Rzeczy. Panowały tu trudne warunki bytowania (ciasne, zawilgocone pomieszczenia, cieknąca po ścianach woda, brak wentylacji) i ostry reżim. W obozie powstała organizacja konspiracyjna, której komendantem został Tadeusz Piskor. W październiku 1940 r. Niemcy przystąpili do rozładowania obozu, polscy oficerowie zostali przewiezieni do międzynarodowego Oflagu IV C Colditz w Saksonii. W tym okresie generał bardzo podupadł na zdrowiu i często chorował na serce, co było pokłosiem pobytu w Silberbergu. 20 maja 1942 r. przeniesiono go do kolejnego międzynarodowego Oflagu X C Lübeck. W obozie tym Niemcy przetrzymywali między innymi syna Stalina, por. Jakowa Dżugaszwillego. W pierwszej połowie sierpnia 1944 r. Niemcy zdecydowali o przeniesieniu polskich oficerów z Lübeck do Oflagu VI B Dössel w Westafalii. Generał przebywał w nim do kwietnia 1945 roku – czyli do wyzwolenia. 31 marca 1945 r. wobec załamywania się frontu na Zachodzie niemiecka komendantura oflagu zarządziła ewakuację obozu. Objęła ona 1500 oficerów i szeregowych. W obozie pozostali chorzy i niezdolni do pracy, wśród nich już po wylewie, obłożnie chory generał Piskor. Obóz został oswobodzony przez armię amerykańską 1 kwietnia 1945 r. 7 kwietnia wraz innymi generałami Piskor został przewieziony samolotem do Naczelnego Dowództwa Sprzymierzonych do Paryża, a kilka dni później udał się do Londynu[7].
Ostatnia droga do ojczyzny
Generał Piskor wyruszył na wojnę jako wdowiec. W 1940 r., będąc jeńcem, ożenił się per procura z Lucyną z Kacperskich. Po wyzwoleniu i zamieszkaniu w Londynie w 1946 roku urodził się im syn Jerzy. To on wraz z matką wyraził zgodę na przeniesienie prochów, zmarłego w 1951 r., generała z Londynu na Cmentarz Wojenny 1939 w Tomaszowie Lubelskim. Stało się to w 1990 r. staraniem powstałego w Tomaszowie Lubelskim Społecznego Komitetu Obywatelskiego Pamięci Września 1939 r., którego przewodniczącym był Bronisław Mielniczek. Wspominał on, że trumna ze szczątkami została przywieziona do Polski 8 września. Na lotnisku w Warszawie honory przy trumnie generała oddała kompania honorowa i orkiestra Wojska Polskiego Garnizonu Warszawskiego. Stamtąd mimo fatalnej pogody szczątki przywieziono do Zamościa. Około godziny 23:00 samochód z trumną zatrzymał się na rondzie przy ulicy Lubelskiej. Tu trumnę z samochodu wzięli na ramiona oficerowie Technicznej Szkoły Wojsk Lotniczych w Zamościu. Od ronda nieśli ją na swoich barkach do kolegiaty. Mimo późnej nocnej godziny świątynia była pełna ludzi. Po przemówieniach rozpoczęła się msza święta. Następnie trumna została przeniesiona do Kaplicy Zamoyskich. Stała tam do 22 września, kiedy to została uroczyście pożegnana. Odprawiono mszę św., a następnie trumna z prochami wyruszyła na lawecie armatniej w asyście wojskowej do Antoniówki (gm. Krynice). Kondukt zatrzymał się tam na cmentarzu żołnierzy września, gdzie odprawiono mszę, odczytano apel poległych, oddano salwę honorową. Po południu trumna dotarła do Tomaszowa Lubelskiego. Ustawiono ją przed Pomnikiem Żołnierzy Września 1939 r. Tu zaciągnięto warty. Została odprawiona msza święta. Po ponad dwugodzinnych uroczystościach została wniesiona do kaplicy przy kościele pw. Serca Jezusowego w Tomaszowie. W tej kaplicy, przy całonocnych żołnierskich i harcerskich wartach honorowych stała do rana. Stamtąd 23 września w asyście wojska została przewieziona na cmentarz i na ramionach oficerów przeniesiona w miejsce pochówku w kwaterze wojskowej. Tutaj jeszcze odbyły się ostatnie modły i przemówienia. W uroczystościach uczestniczyła żona i syn generała, przedstawiciele Ministerstwa Obrony Narodowej, organizacji kombatanckich i społecznych, lokalnych władz. Trumna z prochami generała została złożona w grobowcu obok żołnierzy, którymi dowodził we wrześniu 1939 r. W czasie uroczystości żałobnych na cmentarzu Szef Sztabu Generalnego WP gen. broni Józef Użycki udekorował pośmiertnie generała Tadeusza Piskora medalem „Za udział w wojnie obronnej 1939 r.”[8].

Grób generała dywizji Tadeusza Ludwika Piskora na Cmentarzu Wojennym 1939 w Tomaszowie Lubelskim. Fotografia: Magda Misztal, 20.01.2023 r.
Grób generała to granitowy grobowiec, wykonany przez Adama Grochowicza (1917-1995). Widnieje na nim orzeł z wężykami i gwiazdkami generalskimi. Bronisław Mielniczek powiedział „to był jakby powiedzieć dar dla generała” [9]. W ogłoszonym w Londynie konkursie na pomnik generała – projekt Adama Grochowicza otrzymał I nagrodę. Zatem Grochowicz był zarówno jego autorem, jak i realizatorem. Artysta z Kolonii Siedliska zasłynął tym, że niestrudzenie wykonywał z józefowskiego piaskowca pomniki, obeliski i tablice. Następnie stawiał je w terenie jako znaki historycznych wydarzeń i ku chwale poległych. Grochowicz sam walczył w czasie II wojny światowej. Służbę wojskową odbył w 9 Pułku Legionów w Zamościu, a następnie w zmechanizowanej jednostce w Warszawie. Klęska wrześniowa zastała go na zgrupowaniu pod Tomaszowem, gdzie walczył w Brygadzie Pancerno-Motorowej gen. Stefana Roweckiego „Grota”, a więc walczył w pierwszej bitwie tomaszowskiej. Po krwawych bojach wraz z tysiącami żołnierzy dostał się do niewoli niemieckiej. A po udanej ucieczce z obozu, powrócił w rodzinne strony i rozpoczął konspiracyjną działalności pod pseudonimem „Andrzej”[10].
Opracowanie:
Magda Misztal
[1] J. Izdebski, Generał Tadeusz Ludwik Piskor – dowódca pierwszej bitwy pod Tomaszowem Lubelskim, [w:] Bitwy pod Tomaszowem Lubelskim w 1939 roku, redakcja T. Guz, W. Lis, R. Sobczuk Lublin 2010, , s. 127-137
[2] mjs, Tadeusz Piskor (1889-1951), dostępne przez: https://dzieje.pl/postacie/tadeusz-piskor;
[3] P. Greszta, Tomaszów Lubelski 1939, Warszawa, Ożarów Mazowiecki 2023, s. 87, s. 100-104, W. Dziedzic, Armia ”Kraków” i Armia „Lublin” w pierwszej bitwie tomaszowskiej. Kalendarium oraz wybrane aspekty działań i próba oceny, [w:] Bitwy pod Tomaszowem Lubelskim w 1939 roku, redakcja Tadeusz Guz, Wojciech Lis, Ryszard Sobczuk, Lublin 2010 s. 79
[4] W. Dziedzic, op. cit., s. 79-81
[5] P. Greszta, op. cit., s.120-169
[6] M. A. Stawecki, Rzeczypospolitej był wierny, „Echa Roztocza”, 2014, s. 9.
[7] J. Izdebski, Generał Tadeusz Piskor (1887-1951), „Łambinowicki Rocznik Muzealny”, 2009, nr 39, s. 9-27.
[8] M. A. Stawecki, op. cit., s. 9, J. Izdebski, Generał Tadeusz Ludwik Piskor – dowódca pierwszej bitwy pod Tomaszowem Lubelskim, op. cit. s. 127-137, Pogrzeb generała, „Kurier Lubelski”, 1990, nr 185, s. 1, B. Cisło, Gen. Tadeusz Piskor, „Kronika Tygodnia”, 1995, nr 45, s. 15, Wspomnienia Bronisława Mielniczka będące częścią nagrania Sylwetka gen. Tadeusza Piskora – rozmowa red. Andrzeja Sowy z dr. Jerzym Izdebskim (25.11.2011), zamieszczonego w ramach artykułu Tadeusz Piskor. Zapomniany adiutant Piłsudskiego, dostępne przez: https://reportaz.polskieradio.pl/artykul/330621,Tadeusz-Piskor-zapomniany-adiutant-Pilsudskiego; 10.02.2025
[9] Wspomnienia Bronisława Mielniczka op. cit.
[10] W. Sitkowski, Znaki pamięci, „Tygodnik Zamojski”, 1991, nr 50, s. 9