W zasobach cyfrowych znaleźć można drzeworyty Tadeusza Cieślewskiego. Teka wydana została z okazji trzechsetlecia śmierci Szymona Szymonowicza przez Koło Miłośników Książki w Zamościu w 1929 roku.

Drzeworytnictwo, będąc, podobnie jak np. malarstwo freskowe czy rzeźba monumentalna, umiejętnością artystyczną, posiada swą odrębną klawjaturę efektów technicznych. Dzięki temu jest ono instrumentem graficznym umożliwiającym transpozycję tak zwanej natury na wartości sztuki. (…)Drzeworyt nie był brany pod uwagę, jako technika reprodukcyjna, lub w najlepszym razie dekoracyjna. Nie podejrzewano, że i on może posiadać swój osobisty estetyczny alfabet, z tego przede wszystkiem powodu, że traktowano go jako wycięty w drzewie rysunek, taki czy inny, linearny, plamowy, ołówkowy, gwaszowy ale rysunek. (…) W zakończeniu, chcę wytłumaczyć się z mego gadulstwa. Miejsca tego tak uprzejmie mi udzielonego przez Komitet uczczenia 3oo-lecia śmierci Szymona Szymonowicza i Koło miłośników książki w Zamościu użyłem skwapliwie dla w prowadzenia publiczności w obręb radości artystycznych, które są udziałem znawców. Chciałem miłośników drzeworytu, od strony widowni, wprowadzić nieco za kulisy aby odetchnęli atmosferą pracowni, co im pozwoli tem pełniej i głębiej zażywać drzeworytu jako przyjemności. Myślę, że jeśli siedm odbitek z pokaleczonych przezemnie nieporadnym rylcem klocków nie odda ani jednej setnej uroku artystycznego Zamościa, to może chociaż podnieci inne godniejsze rylce czy pędzle do zainteresowania się tym naszym, powiedzmy przesadnie Bruges czy Toledo – czytamy w przedmowie autora.

Nie są to oczywiście jedyne „drzeworyty z Zamościem”.