Hej, wstał kolejny dzień i czas się obudzić. Gdybyśmy żyli kilka wieków wcześniej, to dźwięk hejnału, dawałby nam sygnał do wstania z łóżka. Hejnał nie piękną był wtedy tradycją czy atrakcją turystyczną, ale sposobem przekazywania informacji przez strażnika nocnego. Grając określoną melodię, trębacz ogłaszał nastanie świtu czy ostrzegał przed zbliżającym się niebezpieczeństwem.

Hejnał w Zamościu został wprowadzony prawdopodobnie już przez Jana Zamoyskiego, gdyż w owych czasach był to popularny sposób organizowania porządku w przestrzeni miejskiej. Na pewno funkcjonował za rządów Jana Sobiepana Zamoyskiego. Prawdopodobnie w tym czasie została wprowadzona zasada, że hejnał nie jest grany w Zamościu na cztery strony świata, tylko na trzy. Zaniechanie grania hejnału na zachód wiązało się prawdopodobnie z zarządzeniem ordynata, by nie trąbić w stronę zamku, co mogło umniejszać prestiż właściciela miasta.

Pierwszym znanym hejnalistą był Jan Trębacz vel Medycki. Hejnał zamojski wybrzmiewał do czasu, kiedy w XVIII wieku pojawił się zegar miejski, który wybijał z wieży godziny i kwadranse. Jak brzmiał taki hejnał? Nie wiadomo, podobno Karolowi Namysłowskiemu udało się znaleźć zapis starego hejnału, ale niestety spłonął wraz z biblioteką w 1914 roku. W okresie międzywojennym próbowano przywrócić tradycje grania hejnału, ale bez powodzenia. Głos trąbki z ratusza rozlegał się zazwyczaj jedynie z okazji świąt państwowych lub uroczystości wojskowych. Hejnały na wieży Magistrackiej zaprowadzono w dniu 28 b m ku prawdziwemu zadowoleniu mieszkańców. Trzy razy dziennie p. Roman członek milicji głosi donośnie o Polskości miasta – informowały „Nowiny Zamojskie” w wydaniu z 31 października 1918 roku. Czasami grano melodie znanych pieśni religijnych czy patriotycznych. Stary zwyczaj otrąbiania w większych miastach hejnałem w g. 7, 12 i 7-ej po poł. został z inicjatywy p. komisarza Sobocińskiego wznowiony w naszym mieście. Rano i wieczorem trębacz grał Kiedy ranne wstają zorze i Wszystkie nasze dzienne sprawy, w południe zaś Rotę. – informowała „Kronika Powiatu Zamojskiego” z listopada 1918 roku.

30 maja 1939 roku ogłoszono konkurs na hejnał zamojski, nie został jednak rozstrzygnięty. Pomysł wrócił po wojnie. Zwycięzcą wznowionego konkursu został miejscowy muzyk Marian Śliwiński. Hejnał odegrano 22 lipca 1947, ale ponownie zaniechano tej tradycji. Obecny hejnał, skomponowany przez Aleksandra Bryka, wykonywany jest regularnie od 1984 roku. Trębacz odgrywa go na trzy strony świata w samo południe tylko w sezonie letnim.

Trializm jego odtrąbienia wzbudza wiele emocji i prowokuje do tworzenia kolejnych legend, próbujących uzasadnić ten niecodzienny zwyczaj. Niektórzy twierdzą, że Jan Zamoyski z powodu niechęci do króla Zygmunta III Wazy nie chciał pozdrawiać Krakowa – ówczesnej stolicy i siedziby „niegodnego” władcy. Inni zwracają uwagę, iż Zamość od początku swojego istnienia ma trzy bramy: Lubelską, Lwowską i Szczebrzeską i hejnał jest grany właśnie w ich kierunku. Kolejna legenda nawiązuje do rywalizacji między akademiami. Jak głosi, trębacz nie zwraca się w stronę stolicy Małopolski, gdyż Zamoyskiemu nie w smak było to, że profesorowie Akademii Krakowskiej nazywali Akademię Zamojską zwykłą szkołą.

Podobno w każdej legendzie jest ziarenko prawdy. Jak było w tym przypadku? Jeśli kiedykolwiek były jakieś waśnie pomiędzy Zamościem a Krakowem, dawno odeszły w niepamięć. Na dowód dobrych relacji, 10 czerwca 2020 roku o godzinie 12.00 z wieży Bazyliki Mariackiej wybrzmiał hejnał krakowski zadedykowany Zamościowi z okazji jego 440. urodzin. Po odegraniu melodii trębacz rozwinął zamojską flagę. Dwa dni później zamojski hejnał wyjątkowo popłynął także w stronę Krakowa.

 

    

 

Stankiewicz Z., Hejnał zamojski, „Zamojski Kwartalnik Kulturalny”, 2012, nr 1, s. 30-31.